prawda, panie inspektorze.
– Może pani dowiedzieć się czegoś więcej na ten temat?
– Spróbuję – odrzekła Daniela. Odwróciła się do Ercolego i przyglądając się szaremu mundurowi straży leśnej, chyba dopiero teraz go sobie przypomniała. – Widzieliśmy się wczoraj wieczorem.
– Ercole. – Czyli jej uśmiech sprzed chwili nie oznaczał, że go poznała.
– Daniela.
Nie miał odwagi znowu podać jej ręki. Skinął tylko głową z miną twardziela. W stylu Silvia De Carla.
Przez chwilę panowała cisza.
– Napije się pani wody? – palnął nieoczekiwanie Ercole.
Jak gdyby nie wiedziała, co to woda mineralna, wskazał na otwarte san pellegrino, stojące na skraju stołu.
I potrącił litrową butelkę, która, koziołkując, wylądowała na podłodze. Ponieważ jej zawartość była gazowana, w ciągu paru sekund prawie cała wydostała się na zewnątrz.
– Och, nie, przepraszam…
Rossi zachichotał. Daniela posłała zdumione spojrzenie Ercolemu, który kucnął i papierowymi ręcznikami, które oderwał z rolki w rogu pomieszczenia, gorączkowo tamował powódź.
– C-co… – jąkał czerwony jak burak. – Co ja narobiłem? Przepraszam, panie inspektorze. Oblałem panią?
– Nic nie szkodzi – powiedziała Daniela.
Ercole sprzątał dalej.
Daniela wyszła z pokoju operacyjnego.
Odprowadzając ją wzrokiem z pozycji klęczącej, Ercole zobaczył, że w drzwiach znowu ktoś się pojawił. Prokurator Dante Spiro.
Mężczyzna patrzył obok Ercolego, jak gdyby strażnika w ogóle tu nie było. Przywitał się z Rossim i przyjrzał tablicy. Roztargnionym ruchem wsunął do kieszeni książeczkę w skórzanej okładce, którą Ercole widział poprzedniego wieczoru. Schował też długopis. Widocznie coś zapisywał.
Dziś Spiro miał na sobie czarne spodnie i wąską, brązową marynarkę z żółtą poszetką oraz białą koszulę bez krawata. Położył aktówkę na biurku w rogu, które najprawdopodobniej zarekwirował już wcześniej, a Ercole domyślił się, że będzie tu częstym gościem. Urząd – Procura della Repubblica Presso il Tribunale di Napoli – mieścił się przy Via Constantino Grimaldi, naprzeciwko gmachu sądów. Samochodem można było stamtąd dotrzeć do kwestury policji w dziesięć minut.
– Dzień dobry, panie prokuratorze – powiedział, dalej osuszając podłogę.
Spiro zerknął na Ercolego i zmarszczył brwi, zastanawiając się, kim jest.
– Mamy coś więcej, Massimo? – zwrócił się do Rossiego.
– Beatrice zbadała ślady. Ercole zapisał wyniki, razem ze swoimi i moimi notatkami. – Ruchem głowy wskazał arkusz na tablicy.
– Kto?
Rossi wyciągnął dłoń w stronę Ercolego, który wrzucał mokre ręczniki do kosza na śmieci.
– Strażnik leśny, którego spotkaliśmy wczoraj.
– Aha. – Nie było wątpliwości, że Spiro wziął go za sprzątacza.
– Cieszę się, że pana widzę. – Ercole rozpromienił się w uśmiechu, mina mu jednak zrzedła, ponieważ Spiro zupełnie go ignorował.
– Co z kartą do telefonu? – zapytał prokurator.
– Pocztowcy mówią, że w ciągu godziny zbiorą informacje. I ciągle monitorują stronę internetową, sprawdzają nowe filmy. Na razie nic się nie pojawiło. Ercole spodziewa się, że wkrótce odezwą się Amerykanie.
– Doprawdy? – prychnął drwiąco Spiro. Wyjął z kieszeni cygaro i wsunął do ust. Nie zapalając go, utkwił wzrok w tablicy.
PORWANIE, PRZYSTANEK AUTOBUSOWY W POBLIŻU D’ABRUZZO
– Ofiara:
– nieznana, Libijczyk (albo osoba mająca związki z Libią?); prawdopodobnie z Afryki Północnej, być może uchodźca; przybliżony wiek: 30–40 lat; drobnej budowy ciała; brodaty; ciemne włosy
– Sprawca:
– świadek nie widział go wyraźnie, ale prawdopodobnie Amerykanin, biały, trzydzieści kilka lat; broda, długie, gęste włosy (źródło informacja z policji Nowego Jorku)
– ciemne ubranie, ciemna czapka
– znany pod pseudonimem Kompozytor (informacja z policji Nowego Jorku)
– sprawdzanie list pasażerów lotów do Rzymu, Neapolu lub innych miast; na razie wynik negatywny
– Pojazd:
– ciemny sedan; marka i model nieznane, ale rozstaw osi wskazuje na duży samochód: amerykański, niemiecki?
– ślad bieżnika opony Michelin 205/55/R16 91H
– Dowody rzeczowe:
– ślady ludzkiej krwi (grupa AB Rh+) w próbce zawierającej glikol propylenowy, trietanoloaminę, nitrozaminy, laurylosiarczan sodu
– wynik identyfikacji DNA negatywny:
– w Wielkiej Brytanii: Krajowa Baza Danych DNA (NDNAD)
– w Stanach Zjednoczonych: Połączony System Baz Danych DNA (CODIS)
– w bazie danych Interpolu: portal DNA
– w międzynarodowym rejestrze Traktatu z Prüm
– w Krajowej Bazie Danych Włoch
– związki azotu – amoniak, mocznik, kwas moczowy – wodór, tlen, fosforany, siarczany, dwutlenek węgla, a także: C8H7N (indol), 4-metylo-2,3-benzopirol (skatol) i tiol, z włóknami wysuszonego, starego papieru
– drobiny rozkładającego się cis-1,4-poliizoprenu, utwardzonego (wulkanizowanego); półprzezroczyste; stare
– bakterie Bartonella elizabethae
– trzydzieści dwa włosy – zwierzęce (sierść liniejącego psa?); czekamy na wyniki analizy Policji Kryminalistycznej
– ołów
– strużyny Fe (żelaza), z rdzą z jednej strony (patrz fotografia)
– wapień
– karta doładowania telefonu, kupiona w Arrozo Tabaccaio w Neapolu; brak zapisu z monitoringu, płatność gotówką
– czekamy na wyniki analizy Policji Pocztowej
– odciski palców:
– brak danych w bazach Eurodacu, Interpolu, Europolu i włoskich; IAFIS (Ameryka); IDENT1 (Wielka Brytania)
– odciski butów:
– ofiara przypuszczalnie nosiła buty do biegania Nike, rozmiar 42
– sprawca przypuszczalnie nosił converse’y cons, rozmiar 45
– krew, inne płyny: patrz wyżej
– gotówka, 11 € i 30 dinarów (libijskich)
– miniaturowy stryczek, wykonany ze struny instrumentu – prawdopodobnie wiolonczeli; około 36 cm długości (według nowojorskiej policji podobny do stryczka z miejsca porwania w Ameryce)
– Relacja świadka:
– Zbliżał się na rowerze do przystanku autobusowego, na którym stała ofiara. W odległości około dziesięciu metrów zauważył zaparkowany ciemny pojazd. Na poboczu, za krzakami. Być może podejrzany czekał na ofiarę albo przyjechał i ukrył się już po przyjściu ofiary. Nagle