Jeffery Deaver

Pogrzebani


Скачать книгу

prawda, panie inspektorze.

      – Może pani dowiedzieć się czegoś więcej na ten temat?

      – Spróbuję – odrzekła Daniela. Odwróciła się do Ercolego i przyglądając się szaremu mundurowi straży leśnej, chyba dopiero teraz go sobie przypomniała. – Widzieliśmy się wczoraj wieczorem.

      – Ercole. – Czyli jej uśmiech sprzed chwili nie oznaczał, że go poznała.

      – Daniela.

      Nie miał odwagi znowu podać jej ręki. Skinął tylko głową z miną twardziela. W stylu Silvia De Carla.

      Przez chwilę panowała cisza.

      – Napije się pani wody? – palnął nieoczekiwanie Ercole.

      Jak gdyby nie wiedziała, co to woda mineralna, wskazał na otwarte san pellegrino, stojące na skraju stołu.

      I potrącił litrową butelkę, która, koziołkując, wylądowała na podłodze. Ponieważ jej zawartość była gazowana, w ciągu paru sekund prawie cała wydostała się na zewnątrz.

      – Och, nie, przepraszam…

      Rossi zachichotał. Daniela posłała zdumione spojrzenie Ercolemu, który kucnął i papierowymi ręcznikami, które oderwał z rolki w rogu pomieszczenia, gorączkowo tamował powódź.

      – C-co… – jąkał czerwony jak burak. – Co ja narobiłem? Przepraszam, panie inspektorze. Oblałem panią?

      – Nic nie szkodzi – powiedziała Daniela.

      Ercole sprzątał dalej.

      Daniela wyszła z pokoju operacyjnego.

      Odprowadzając ją wzrokiem z pozycji klęczącej, Ercole zobaczył, że w drzwiach znowu ktoś się pojawił. Prokurator Dante Spiro.

      Mężczyzna patrzył obok Ercolego, jak gdyby strażnika w ogóle tu nie było. Przywitał się z Rossim i przyjrzał tablicy. Roztargnionym ruchem wsunął do kieszeni książeczkę w skórzanej okładce, którą Ercole widział poprzedniego wieczoru. Schował też długopis. Widocznie coś zapisywał.

      Dziś Spiro miał na sobie czarne spodnie i wąską, brązową marynarkę z żółtą poszetką oraz białą koszulę bez krawata. Położył aktówkę na biurku w rogu, które najprawdopodobniej zarekwirował już wcześniej, a Ercole domyślił się, że będzie tu częstym gościem. Urząd – Procura della Repubblica Presso il Tribunale di Napoli – mieścił się przy Via Constantino Grimaldi, naprzeciwko gmachu sądów. Samochodem można było stamtąd dotrzeć do kwestury policji w dziesięć minut.

      – Dzień dobry, panie prokuratorze – powiedział, dalej osuszając podłogę.

      Spiro zerknął na Ercolego i zmarszczył brwi, zastanawiając się, kim jest.

      – Mamy coś więcej, Massimo? – zwrócił się do Rossiego.

      – Beatrice zbadała ślady. Ercole zapisał wyniki, razem ze swoimi i moimi notatkami. – Ruchem głowy wskazał arkusz na tablicy.

      – Kto?

      Rossi wyciągnął dłoń w stronę Ercolego, który wrzucał mokre ręczniki do kosza na śmieci.

      – Strażnik leśny, którego spotkaliśmy wczoraj.

      – Aha. – Nie było wątpliwości, że Spiro wziął go za sprzątacza.

      – Cieszę się, że pana widzę. – Ercole rozpromienił się w uśmiechu, mina mu jednak zrzedła, ponieważ Spiro zupełnie go ignorował.

      – Co z kartą do telefonu? – zapytał prokurator.

      – Pocztowcy mówią, że w ciągu godziny zbiorą informacje. I ciągle monitorują stronę internetową, sprawdzają nowe filmy. Na razie nic się nie pojawiło. Ercole spodziewa się, że wkrótce odezwą się Amerykanie.

      – Doprawdy? – prychnął drwiąco Spiro. Wyjął z kieszeni cygaro i wsunął do ust. Nie zapalając go, utkwił wzrok w tablicy.

      PORWANIE, PRZYSTANEK AUTOBUSOWY W POBLIŻU D’ABRUZZO

      – Ofiara:

      – nieznana, Libijczyk (albo osoba mająca związki z Libią?); prawdopodobnie z Afryki Północnej, być może uchodźca; przybliżony wiek: 30–40 lat; drobnej budowy ciała; brodaty; ciemne włosy

      – Sprawca:

      – świadek nie widział go wyraźnie, ale prawdopodobnie Amerykanin, biały, trzydzieści kilka lat; broda, długie, gęste włosy (źródło informacja z policji Nowego Jorku)

      – ciemne ubranie, ciemna czapka

      – znany pod pseudonimem Kompozytor (informacja z policji Nowego Jorku)

      – sprawdzanie list pasażerów lotów do Rzymu, Neapolu lub innych miast; na razie wynik negatywny

      – Pojazd:

      – ciemny sedan; marka i model nieznane, ale rozstaw osi wskazuje na duży samochód: amerykański, niemiecki?

      – ślad bieżnika opony Michelin 205/55/R16 91H

      – Dowody rzeczowe:

      – ślady ludzkiej krwi (grupa AB Rh+) w próbce zawierającej glikol propylenowy, trietanoloaminę, nitrozaminy, laurylosiarczan sodu

      – wynik identyfikacji DNA negatywny:

      – w Wielkiej Brytanii: Krajowa Baza Danych DNA (NDNAD)

      – w Stanach Zjednoczonych: Połączony System Baz Danych DNA (CODIS)

      – w bazie danych Interpolu: portal DNA

      – w międzynarodowym rejestrze Traktatu z Prüm

      – w Krajowej Bazie Danych Włoch

      – związki azotu – amoniak, mocznik, kwas moczowy – wodór, tlen, fosforany, siarczany, dwutlenek węgla, a także: C8H7N (indol), 4-metylo-2,3-benzopirol (skatol) i tiol, z włóknami wysuszonego, starego papieru

      – drobiny rozkładającego się cis-1,4-poliizoprenu, utwardzonego (wulkanizowanego); półprzezroczyste; stare

      – bakterie Bartonella elizabethae

      – trzydzieści dwa włosy – zwierzęce (sierść liniejącego psa?); czekamy na wyniki analizy Policji Kryminalistycznej

      – ołów

      – strużyny Fe (żelaza), z rdzą z jednej strony (patrz fotografia)

      – wapień

      – karta doładowania telefonu, kupiona w Arrozo Tabaccaio w Neapolu; brak zapisu z monitoringu, płatność gotówką

      – czekamy na wyniki analizy Policji Pocztowej

      – odciski palców:

      – brak danych w bazach Eurodacu, Interpolu, Europolu i włoskich; IAFIS (Ameryka); IDENT1 (Wielka Brytania)

      – odciski butów:

      – ofiara przypuszczalnie nosiła buty do biegania Nike, rozmiar 42

      – sprawca przypuszczalnie nosił converse’y cons, rozmiar 45

      – krew, inne płyny: patrz wyżej

      – gotówka, 11 € i 30 dinarów (libijskich)

      – miniaturowy stryczek, wykonany ze struny instrumentu – prawdopodobnie wiolonczeli; około 36 cm długości (według nowojorskiej policji podobny do stryczka z miejsca porwania w Ameryce)

      – Relacja świadka:

      – Zbliżał się na rowerze do przystanku autobusowego, na którym stała ofiara. W odległości około dziesięciu metrów zauważył zaparkowany ciemny pojazd. Na poboczu, za krzakami. Być może podejrzany czekał na ofiarę albo przyjechał i ukrył się już po przyjściu ofiary. Nagle