nad sobą” – powiedział Studnicki na jednym ze swoich procesów sądowych w roku 1938. Sala zatrzęsła się od śmiechu – myśl, że ten mały staruszek z rozczochraną głową mógł się równać z samym Piłsudskim, wydała się jej godna śmiechu do rozpuku. Sala ta nie znała historii, nie wiedziała, jak bliski Studnicki jest prawdy.
Jerzy I grecki, Edward VII, będący wówczas księciem Walii, i Aleksander III rosyjski, w ubraniach cywilnych, spacerowali po jakimś parku w Kopenhadze, ponieważ wszyscy byli krewniakami króla duńskiego i bawili u niego w gościnie. Zbliżył się do nich pewien jegomość i poprosił, aby mu wskazali, jak się z tego parku wydostać. Trzech rozbawionych panów zaczęło odprowadzać jegomościa i bawić go rozmową. Przy furcie parkowej jegomość powiada: „Podobają mi się panowie, może się poznamy, czy mogę znać wasze nazwiska”. „Bardzo chętnie – odpowiedział monarcha grecki – ja jestem królem greckim, ten pan jest księciem Walii, a tamten wysoki cesarzem rosyjskim”. „No, to ja jestem Jezusem Chrystusem” – odparł jegomość, zagniewany, że drwią z niego, czyli zachowując się podobnie jak ta sala, o której wspomniałem.
W roku 1905 Studnicki jest przeciwnikiem Piłsudskiego, jego roboty rewolucyjnej. Uważa, że walka z caratem, prowadzona ręka w rękę z rewolucją rosyjską, może tylko nadal rusyfikować Polskę.
W latach 1910–1914 Studnicki jest wielbicielem Piłsudskiego, który realizuje jego myśl oparcia polskich nadziei na przyszłej wojnie mocarstw centralnych z Rosją, na rozbiciu Rosji w tej wojnie i zdobyciu w ten sposób niepodległości dla Polski.
Osiemdziesiąt procent naszego terytorium państwowego posiada Rosja – wołał Studnicki. – Kwestia niepodległości Polski to kwestia pobicia Rosji. Wszystkie nasze powstania były zwrócone przeciwko Rosji. Państwo polskie nie może powstać bez tych terytoriów, które posiada Rosja.
W czasie wojny Bobrzyński i Studnicki reprezentują różne stanowiska. Bobrzyński chce rozwiązania austriacko-polskiego, przyłączenia Królestwa do Galicji. Studnicki chce jak największej klęski Rosji, jak najdalszych granic Polski na wschodzie. Studnicki od orientacji na Austrię przeszedł na orientację na Niemcy.
Erzberger w swych wspomnieniach nazywa go „ojcem Aktu 5 listopada1”.
Studnicki w taktyce politycznej był często człowiekiem nietaktownym, naiwnym. Jego koncepcje były tak logiczne, że mimo wszystko oddziaływały na bieg historii.
W trzech epokach Studnicki występuje jako prekursor Piłsudskiego, trzy razy trzeba mu przyznać, że jego myśl wyprzedza czyn Piłsudskiego. Pod koniec wieku XIX obaj są w PPS. (1) Studnicki pierwszy skierowuje się na drogę haseł narodowych, co go zresztą skłoni wkrótce do opuszczenia PPS i czasowego wstąpienia do wszechpolaków, Piłsudski z PPS nie wystąpi, lecz dużo za Studnickim powtórzy. (2) Studnicki wyprzedza swą myślą czyn Piłsudskiego tworzenia zaczątków polskiej siły zbrojnej w oparciu o Austrię w celu wyzyskania nadchodzącej wojny do głoszenia haseł niepodległości. Nestorem niepodległościowej myśli jest Studnicki. (3) Już w czasie wojny Studnicki zarzuca orientację austriacką, zaczyna głosić orientację niemiecką – Piłsudski dla większego usamodzielnienia się polskiego ruchu niepodległościowego także stara się oderwać od Austrii i dlatego próbuje czasami grać na Niemcy. Ale Piłsudski miał spojrzenie głębsze i jako polityk genialną intuicję wydarzeń. W roku 1917 zamierza wyjechać do Rosji. Studnicki był o wiele bardziej prostolinijny, zbyt wiernie trwał przy swoich koncepcjach, nawet wtedy, gdy już spełniły swą rolę i gdy mu je historia zgrywała.
Mówiąc o Studnickim, nie sposób pominąć jeszcze jednej jego cechy. Oto politycy mają zwykle ambicje co do swej koncepcji związane z ambicjami co do swej osoby. „To moja idea” – woła każdy z polityków i ma prawo wołać. O ile potępia się polityków, którzy robiąc politykę, dorabiają się równocześnie majątku, o tyle nie sposób się na nich gniewać, jeśli z ambicją co do swej idei łączą ambicje co do swej osoby. Dwóch znałem tylko ludzi pod tym względem całkowicie bezinteresownych: Sławka i Studnickiego. Studnickiemu było naprawdę wszystko jedno, czy będzie się to nazywało koncepcją Studnickiego czy Mackiewicza lub Bocheńskiego, byleby koncepcja mogła mieć jakieś szanse realizacji. Dbał tylko o swoją ideę, nic a nic o swoje przy niej nazwisko. Gotów był do człowieka, który mu wyrządził największą krzywdę, pójść z rękami wyciągniętymi, o ile uważał, że człowiek ten powiedział coś rozsądnego politycznie. Studnicki to człowiek o przeroście odwagi cywilnej, przeroście bezinteresowności. Naród polski może być dumny, że wydaje takich ludzi. Niech się wstydzą ci, którzy nim poniewierali, a którzy przeważnie niegodni są rzemyka zawiązać u jego obuwia.
1 Akt 5 listopada – proklamacja cesarzy Niemiec i Austro-Węgier z 1916 o powołaniu Królestwa Polskiego. Nie określała jego zasięgu terytorialnego ani zakresu niezależności.
Konrad Wallenrod socjalizmu polskiego
Bronisław Piłsudski, najstarszy brat Józefa, był wmieszany w spisek na życie Aleksandra III, uwięziony, skazany na Sybir; Józef Piłsudski był także aresztowany w związku z tą sprawą. Życie swe zaczął od Syberii, na której widział i odczuł gwałty i przemoc fizyczną. Budziło to w nim bunt nieopanowany, organicznie nie znosił gwałtu na swojej osobie. Potrzeba wyswobodzenia narodu polskiego spod panowania rosyjskiego zapaliła się w nim jak pochodnia. „Panicz z Zułowa” – mówił później sam o sobie; „panicz” – było to określenie delikatne, aksamitne, rzewne; tego panicza zahartowało życie, na stal i granit przerobiło aksamity dzieciństwa i marzeń dziecinnych, ale bunt, bunt panicza, człowieka, Polaka, Europejczyka, przeciw przemocy sołdackiej pozostał. Znalazł się w obozie socjalistycznym, tak jak się tam znalazła większość innych ludzi pochodzących z inteligencji polskiej i rosyjskiej, nie dlatego, żeby czytając Marksa, przyznawali rację jego tezom, nie dlatego, żeby odczuwali bezpośrednio niesprawiedliwość podziału zysków pomiędzy kapitałem a pracą, lecz dlatego, że socjalizm był formą buntu przeciwko przemocy policyjnej. Socjalizm był szkołą myślenia o gospodarce świata, Piłsudskiego właśnie zagadnienia gospodarcze najmniej interesowały. Była to natura wybitnie polityczna, nawet – powiedziałbym – agospodarcza. Zagadnień ekonomicznych Piłsudski nie tylko nie lubił, ale się na nich nie znał. Dla niego socjalizm był terenem organizowania walki. Do ugody polskiej miał niesmak i do ugodowców, tych, co Mikołaja II w Warszawie podejmowali, tych, co byli obecni na otwarciu pomnika Katarzyny – miał niesmak, obrzydzenie, wzgardę, jaką ma żołnierz, który się nie poddaje, dla żołnierza, który składa broń. Toteż walka z rządem rosyjskim, walka z rodzimą ugodą i wreszcie walka z międzynarodową obojętnością, ba! – niechęcią do hasła niepodległości w obozie socjalistycznym, wypełniają pierwsze kilkanaście lat jego działalności politycznej.
Najdawniejsze wspomnienia o Piłsudskim rysują go nam zawsze jako człowieka rozmiłowanego we wspomnieniach historycznych. Mówi to o „bramie smoleńskiej”, to o Żółkiewskim, nie znamy wspomnienia, które by przedstawiało nam Piłsudskiego pasjonującego się wystąpieniami Bernsteina lub innymi zagadnieniami ściśle socjalistycznymi. Piłsudski był po skończeniu gimnazjum zapisany na medycynę, jednak z zamiłowania, z talentu był historykiem. – Z talentu… Miał tyle talentów, była to niewątpliwie najbogatsza indywidualność, jaką od Piasta i Lecha, od Giedymina i Giedyminowiczów wydała szlachta polska.
Socjalizm polski ulega w tym czasie rozłamom. Inteligencja żydowska w tym socjalizmie, typu Róży Luksemburg, nie tylko nie chce hasła niepodległości, lecz uważa, że państwo polskie – gdyby powstało – byłoby czynnikiem reakcyjnym w Europie. Pod tym względem Róża Luksemburg dobrze przewidywała, bo gdyśmy powstali jako państwo, byliśmy popierani przez konserwatystów angielskich, przez prawicę francuską, byliśmy wałem ochronnym Europy przed bolszewizmem.
Inna cecha Piłsudskiego: