były zaburzenia, strajki, barykady, wszystko się trzęsło; koleje, poczta nie działały, całe miasta były w posiadaniu rewolucjonistów. Cesarz Mikołaj II przyjmował w Peterhofie ministra Izwolskiego, przez lustrzane szyby pałacu widać było morze, a na nim dymy i ogień armatni. To walczyła wyspa–forteca Kronstadt z flotą. Powrót do Petersburga mógł być w każdej chwili odcięty, cesarz i jego rodzina zgubiona. Izwolski nie wytrzymał i zapytał Mikołaja Aleksandrowicza, dlaczego jest taki spokojny. Na to cesarz odpowiedział: „A czy pan zna imię świętego, który jest patronem dnia moich urodzin?”
Piłsudski uważał, że powodzenie rewolucji rosyjskiej musi spowodować oderwanie się Polski od Rosji. Doświadczenie drugiej rewolucji rosyjskiej, rozpoczętej w lutym 1917 roku, przyznaje mu poniekąd słuszność, ponieważ istotnie rewolucja rosyjska utraciła pewne posiadłości rosyjskie, redukujące się zresztą do Polski i ziem osłanianych przez Polskę, tj. Litwy, Łotwy i Estonii. Piłsudski chciał więc wyzyskać rosyjskie wrzenie rewolucyjne, intensyfikując polskie wrzenie rewolucyjne. Z tego wszystkiego, co o nim wiemy, sądzimy, że najchętniej już w roku 1905 i 1906 poszedłby na ogólnonarodowe powstanie, że gotów był już i wtedy wyrzec się sztandaru klasowego dla sztandaru narodowego, że z partią łączyła go tylko możliwość akcji i pewien, naturalny zresztą, patriotyzm własnej organizacji. Ta jednak spekulacja myślowa na temat „co by – gdyby” jest całkowicie jałowa. W Królestwie 1905 roku nie było żadnych elementów umożliwiających powstanie ogólnonarodowe, w całej Polsce myśl ta wydawała się dziecinna i nierealna, również nierealne, mrzonkowate, dziecinne wydawało się tym ludziom hasło niepodległości. Piłsudski działał w kierunku niepodległości, ochraniając to hasło całą aparaturą form socjalistycznych.
Pierwsza rewolucja rosyjska skończyła się zwycięstwem rządu. Raz jeszcze nie zawiódł kozak, policjant i sołdat rosyjski. Cesarz porzucił francuskiego maga Filipa i zajął się Rasputinem.
Piłsudski wyjeżdża do Galicji, przeżywa zresztą ciężki okres depresji, jego natura nerwowa odczuła niepowodzenie tak dalece, że poddaje się chorobie, że liczono się z jego śmiercią. W roku 1908 powstaje Związek Walki Czynnej, założony przez Kazimierza Sosnkowskiego, ściśle zakonspirowany, później powstają jawne związki strzeleckie. Rozbrzmiewa hasło Studnickiego: wojna nadchodzi, musimy stanąć po stronie Austrii, lecz nie dla Austrii, ale dla uzyskania niepodległości. Piłsudski stawia na to hasło. Jego ludzie, jak Witold Narkiewicz-Jodko, nawiązują nawet kontakty ze sztabem austriackim (pamiętniki generała Ronge). Odpowiada na to hasło Dmowskiego: wojna nadchodzi, Polacy muszą iść przeciwko Niemcom. Pomiędzy dwiema orientacjami rozpoczyna się zażarta walka. „Panicz z Zułowa” odczuwa zawsze żywo oskarżenia, potwarze, kwestionowanie czystości jego intencji. Natura Piłsudskiego nie znosi gwałtu, przemocy, ale nie znosi także obrazy, podejrzenia. Toteż aksamit „panicza z Zułowa” zaczyna chropowacieć w tej walce. Pod wpływem doznawanych uraz Piłsudski staje się ostry, bezwzględny, zacięty. Rozczarowania, które mu życie niesie, przeżywa ciężko i one także czynią z niego człowieka szorstkiego. Pod koniec życia, gdy zobaczy płaszczących się przed sobą tych, którzy nim kiedyś pogardzali, zacznie mieć przesadną być może wzgardę dla ludzi. Wtedy jednak, w okresie przygotowań do wielkiej wojny, stosunek jego do ludzi jest wciąż jeszcze koleżeński i życzliwy. Sokolnicki zdziwił się, gdy Piłsudski suchym i ostrym tonem ofuknął go w sprawie Brzozowskiego.
Wróćmy jeszcze do zagadnienia europejskiego socjalizmu przedwojennego. Stosunek socjalistów europejskich do wojny przed rokiem 1914 był zupełnie inny niż stosunek socjalistów europejskich do wojny przed rokiem 1939. Był to bowiem stosunek bezwzględnie wrogi. Jeszcze na krawędzi wieku XIX i XX dziennik pewnego publicysty francuskiego, który później stał się zresztą zapalczywym szowinistą, umieścił obrazek przedstawiający sztandar trójkolorowy wetknięty do kupy gnoju. Czerwony sztandar socjalistyczny był przeciwieństwem jakiegokolwiek sztandaru narodowego. Socjaliści wierzyli, że żołnierz pierwszego dnia wojny nie będzie strzelał do swoich braci, żołnierzy obcego mocarstwa, lecz do swoich własnych oficerów. Socjaliści europejscy przed wojną 1914 roku, jeśli chodzi o hasła międzynarodowe, byli o dziesięć pięter bardziej zaawansowani od europejskich komunistów przed rokiem 1939. Obowiązkiem każdego socjalisty było głoszenie haseł międzynarodowego braterstwa, haseł negacji uczuć narodowych i haseł bezwzględnego pacyfizmu. Wojna się zerwała i swą żywiołową siłą złamała to wszystko, zarówno we Francji, jak w Niemczech, ku zdumieniu wszystkich, a przede wszystkim samych socjalistów.
I oto Piłsudski oddziałuje na wodza socjalistów galicyjskich w kierunku narodowym. W tym okresie bliższy Piłsudskiemu był Daszyński, a nie Moraczewski, który był międzynarodowcem. Moraczewski skłaniał się właśnie ku międzynarodowemu pacyfizmowi. Opowiadano mi scenę z galicyjskiego kongresu socjalistycznego, zaraz po obchodzie rocznicy grunwaldzkiej z lipca 1910 roku. Poseł Herman Lieberman zarzucił Daszyńskiemu, że narodowo bałamuci robotnika, że poprowadził robotników krakowskich w pochodzie na odsłonięcie pomnika Jagiełły. Lieberman, doskonały mówca, przekonał salę i większość obecnych klaskała. Na to głos zabrał Daszyński. Z początku mówił mniej więcej kurtuazyjnie, lecz w dalszym ciągu mowa jego stawała się coraz bardziej zjadliwa i uszczypliwa. Rozgrzewał salę, a gdy ją rozgrzał i rozruszał, zagrzmiał: „Tak jest! Towarzysz Lieberman ma rację. Wyrządziłem wielką krzywdę robotnikowi polskiemu, oto zgodziłem się, żeśmy szli na końcu pochodu, nie zażądałem i nie wymogłem, abyśmy szli pierwsi. Bo miejsce robotnika polskiego jest na czele narodu”…
Grzmot oklasków, ogólne uniesienie, zachwyt opanowały salę. Daszyński wołał dalej: „A szkoda, żeśmy nie poszli na Wawel. Niech by wawelskie mury przyjrzały się naszym czerwonym sztandarom”.
Piłsudski nie potrafił porwać narodu ku powstańczym hasłom, lecz potrafił unarodowić duży odłam ruchu socjalistycznego. Ale właśnie ten socjalizm będzie kompromitował jego ruch strzelecki, odsuwał od niego wszystkie klasy, które w Polsce miały coś do powiedzenia, wrogo nastrajał księdza i ziemianina, a jeden i drugi był wówczas potentatem opinii publicznej. Orientacja austriacka miała nierówną walkę z orientacją rosyjską. Pozostawała młodzież. W roku 1939 młodzież polska z entuzjazmem czekała na rozkazy władz wojskowych. Przed rokiem 1914 było to o wiele bardziej skomplikowane. Uczeń gimnazjalny, student uniwersytetu musiał we własnym swoim sumieniu szukać odpowiedzi na pytanie, czy ma się bić i za kim ma iść, aby się bić. Toteż nad epoką, w której na salach wykładowych Uniwersytetu Jagiellońskiego w coraz większej liczbie pojawiały się szaro-niebieskie mundury strzeleckie, unosił się nastrój prawdziwie dramatyczny.
Sprawa polska jest funkcją stosunków niemiecko-rosyjskich
Jak istnieją prawa ekonomiczne, jak istnieje prawo popytu i podaży, tak istnieje prawo rządzące polityką polską. Znaczenie polityczne Polski jest funkcją stosunków rosyjsko-niemieckich. Z chwilą, kiedy te stosunki są złe, znaczenie Polski urasta, Polska odzyskuje polityczną samodzielność. Kiedy stosunki rosyjsko-niemieckie naprawiają się, samodzielność polityki polskiej pada. W chwili niemiecko-rosyjskiej politycznej jedności działania – niepodległość Polski zamiera.
Rozbiory Polski poprzedzone były chwilą odrodzenia narodowego. Sejm Czteroletni, zwany Wielkim, zawarł przymierze zaczepno-odporne z Prusami, skierowane przeciw Rosji. Sejm ten potrafił stworzyć wojsko, skarb, przeprowadzić wielkie reformy ustrojowe i społeczne. Prusy żądają od Polski w zamian za przymierze antyrosyjskie Gdańska i Torunia. Polska odmawia. Prusy zdradzają nas, układają się z Rosją, która druzgocze Polskę, dzieląc się jej terytorium z Prusami i Austrią. Historia ta dość dokładnie przypomina ostatnią historię sprzed 1 września 1939 roku.
Napoleon tworzy Księstwo Warszawskie, jakąś wice-Polskę. Więcej mogli Polacy oczekiwać od Aleksandra I, cesarza Rosji, któremu świtały w głowie ideały ogólnoludzkie i na którego miał wpływ Adam Czartoryski. Ale powrót Napoleona z Elby zmusza Aleksandra I do przedwczesnego zakończenia układów pokojowych – raz jeszcze dzieli się Rosja z Prusami i Austrią terytorium