z takich manewrów było stworzenie trójprzymierza niemiecko-austriacko-włoskiego. Aleksander III odczuł przecież upadek Bismarcka w roku 1890 jako poważne niebezpieczeństwo, jakkolwiek Aleksander III osobiście nienawidził Bismarcka.
Ale nie tylko trójprzymierze było atutem gry Bismarcka z Rosją, z którą dbał o sojusz i cenił go sobie nade wszystko. Ciekawa książka profesora Józefa Feldmana Bismarck a sprawa polska ujawniła, jak intensywne były zainteresowania Bismarcka Polakami, emigracją polską. Bismarck w czasie powstania polskiego 1863 roku ofiarowywał Rosji pruską pomoc zbrojną przeciwko powstańcom, a jednocześnie i przed, i po powstaniu starał się skontaktować z różnymi kołami polskimi, przebywającymi na emigracji, a także w kraju, zachęcał je, dodawał im otuchy, słowem, miał swe skryte drzwiczki i kręte schodki do prowokacji i wyzyskania polityki polskiej; nigdy nie wyrzekł się możliwości rzucenia na stół także karty polskiej.
Trójprzymierze, bawienie się Rosjan ideą słowiańską, instynktowna słowiańska niechęć do Niemca, rywalizacja Rosji z Anglią, polityka Bismarcka w czasie kongresu 1878 roku1, kłótnie i zawiści księcia Gorczakowa, ostatniego ministra, który w Rosji nosił tytuł kanclerza, małżeństwo Aleksandra III z Dagmarą, królewną duńską – te wszystkie wielkie, małe i maleńkie przyczyny spowodowały zbliżenie się Rosji do Francji, tak upragnione przez Francuzów, którzy po klęsce 1870–1871 roku chcieli powrócić do stanowiska wielkiego państwa. Zbliżenie się do Francji było wówczas jednoznaczne z odsunięciem się od Niemiec. Zbliżenie to, zapoczątkowane i załatwione za ostatnich lat panowania Aleksandra III, uległo różnym zmianom i odchyleniom: zbliżała się do Niemiec Rosja, próbowała z Niemcami ugody Francja Caillaux, ale w końcu skończyło się na wojnie 1914 roku.
Z chwilą wybuchu wojny kwestia polska wypływa natychmiast. Przecież to już Bismarck powiedział, że w razie wojny rosyjsko-niemieckiej nic nie będzie mogło powstrzymać powstania sprawy polskiej. Istotnie, dnia 14 sierpnia 1914 roku wielki książę Mikołaj Mikołajewicz ogłasza swój manifest; dnia 5 listopada 1916 roku generał Beseler w imieniu obu cesarzy, niemieckiego i austriackiego, zapowiada niepodległość Polski; dnia 30 marca 1917 roku rosyjski rząd tymczasowy oświadcza, że w niepodległości Polski widzi czynnik pokoju odrodzonej Europy; wreszcie dnia 3 czerwca 1918 roku uznają niepodległość Polski Anglia i Francja. Z chwilą więc wybuchu wojny rosyjsko-niemieckiej silny wiatr powiał w nasze żagle i po upływie czterech lat Polska stała się niepodległa, o czym przed wojną marzyli tylko nieliczni politycy realni, nazywani przez ogół fantastami.
Przypisy
1 Kongres berliński (13 czerwca–13 lipca 1878) – konferencja z udziałem Rosji, Niemiec, Wielkiej Brytanii, Francji, Austro-Węgier, Włoch i Turcji. Podpisany w jej wyniku traktat berliński zrewidował postanowienia kończącego wojnę rosyjsko-turecką traktatu z San Stefano (3 marca 1878), pozbawiając Rosję części zdobyczy. Uznawał także pełną niepodległość Rumunii, Serbii i Czarnogóry; Bośnię i Hercegowinę oddawał pod administrację austriacką.
Wojna
Wielka wojna europejska znów potwierdziła melancholijne zdanie szwedzkiego kanclerza Oxenstierny: „Jakże małą mądrością rządzony jest ten świat”. Dwa państwa powinny były rozumieć, że idąc na wojnę, popełniają samobójstwo: Rosja i Austria. Rosja miała doświadczenie rewolucji po wojnie z Japonią. Rosja powinna była rozumieć, że technicznie, przemysłowo, nerwowo nie dotrzyma Niemcom. Austria była co tydzień rozsadzana przez wojny wewnętrzne. A jednak Austria i Rosja z większą lekkomyślnością niż odwagą rozpoczęły wojnę, w której zginęły, po której już powstać nie miały. Wielka wojna zademonstrowała, że słabsze państwa giną w wojnie nawet wtedy, gdy należą do obozu zwycięzców.
Unikając historiografii wojny, muszę wspomnieć, że na początku wojny mieliśmy deklarację lojalności Polaków z zaboru rosyjskiego, popartą sympatycznymi demonstracjami na cześć wojska rosyjskiego na ulicach Warszawy, i mieliśmy wyruszenie w pole pierwszej kadrowej kompanii Piłsudskiego (NKN), krwawe spotkania z Rosjanami oraz utworzenie Naczelnego Komitetu Narodowego i Legionów.
NKN rodził się z idei szkoły krakowskiej, chciał tworzyć państwo polskie w oparciu o Austrię. Spodziewał się w pierwszych dniach wojny, że państwa centralne pobiją Rosję i że będzie można przyłączyć Królestwo Polskie do Galicji i monarchię austro-węgierską przekształcić w monarchię austriacko-polsko-węgierską.
Do NKN weszły początkowo wszystkie stronnictwa galicyjskie, nawet endecy i sprzymierzeni z nimi konserwatyści z „centrum”; endecy zresztą wkrótce wystąpili, uprzednio przyczyniwszy się do rozbicia części tworzonych Legionów, tak zwanego Legionu Wschodniego.
NKN nie mógł nadążyć za Piłsudskim. Początkowo nie chciał i obawiał się powstania w Królestwie, sprzeciwiał się gorąco Polskiej Organizacji Narodowej, którą w Królestwie założyli ludzie Piłsudskiego, później, gdy Piłsudski wstrzymał werbunek do Legionów, dlatego by wywrzeć presję na mocarstwa centralne i dla innych, słusznych, względów taktycznych – NKN przez swój departament wojskowy nadal ten werbunek prowadził.
Prezes NKN, profesor Jaworski, nazwał Piłsudskiego w mowie bankietowej „legendą”. „Brygadierze, jesteś legendą”. Ten subtelny i głęboki polityk wyczuł osobliwą siłę i znaczenie Piłsudskiego, rozumiał, że NKN musi mieć jakiś mit za sobą i że nosicielem tego mitu nie może być nikt inny niż Piłsudski. Ale nie wszyscy członkowie NKN mieli to trafne wyczucie historyczne, a i Jaworski był zbyt gładkim politykiem, aby ze swego stanowiska wobec Piłsudskiego wyciągnąć wszystkie konsekwencje. Jaworski niewątpliwie chciał wygrywać Piłsudskiego, jak swego czasu Cavour wygrywał Garibaldiego.
Cavour reprezentował inteligencję polityczną, Garibaldi – czyn rewolucyjny. Stosunek Jaworski – Piłsudski tylko zewnętrznie był do tego podobny. Jaworski był uznanym przez swoich i obcych wielkim politykiem, a Piłsudski – biednym socjalistą, niedawnym szefem bojówkowych wypraw po pieniądze, człowiekiem, dla którego dygnitarskie konferencje galicyjskie stanowiły „za wysokie progi”. Poza tymi formami zewnętrznymi kryło się jednak co innego: Piłsudski, nie mając rutyny politycznej, którą Jaworski miał, a która stanowiła nie tylko jego siłę, ale i słabość – miał genialne wyczucie rzeczywistości, genialną intuicję polityczną.
Stosunek do Piłsudskiego innych członków NKN, mniej subtelnych niż Jaworski, przypominał czasami stosunek bogatego mieszczanina do wędrownego artysty, którego czasami się wspiera. Dla wielu polityków galicyjskich Piłsudski był takim bezdomnym artystą, który zawędrował do Krakowa z zaboru rosyjskiego, któremu się pomaga, ale którego się do poufnych narad nie dopuszcza.
Piłsudski w początkach wojny sfingował manifest „Rządu Narodowego”, który jakoby miał powstać w Warszawie i który mianował go szefem narodowej siły zbrojnej. Piłsudski zrobił to, by się pozbyć kurateli Komisji Tymczasowej; ale najbardziej wzięli mu to za złe członkowie NKN.
Tak się historia ułożyła, że NKN prowadził walkę z Piłsudskim i Piłsudski walkę z NKN, poza tym NKN walczył z czynnikami austriackimi, przede wszystkim z naczelną komendą armii austriackiej, i Piłsudski walczył z Austriakami, ale NKN i Piłsudski nawet w tej walce z Austriakami nigdy nie stanowili solidarnego frontu.
Piłsudski był inicjatorem, Piłsudski stwarzał fakty dokonane. NKN podążał za Piłsudskim, ale NKN miał o wiele większe możliwości w sferach austriackich i tylko NKN miał pieniądze.
Jako różnicę w myśleniu NKN i Piłsudskiego można zacytować różnicę w zapatrywaniu się na kwestie dystynkcji oficerskich na mundurach. Politycy z NKN uważali, że dystynkcje te powinny być upodobnione do austriackich, a to dlatego, żeby oficer legionowy nie czuł się upośledzony wobec oficera austriackiego, żeby żołnierz