Christopher Clark

Lunatycy


Скачать книгу

którzy stanowią typową pożywkę dla współczesnych ruchów terrorystycznych. Alkohol im nie smakował. Chociaż byli heteroseksualnymi mężczyznami o romantycznych skłonnościach, nie szukali towarzystwa młodych kobiet. Czytywali nacjonalistyczną poezję oraz irredentystyczne gazety i broszury. Chłopcy szczegółowo rozwodzili się nad cierpieniem serbskiego narodu, o które obwiniali wszystkich, tylko nie samych Serbów, a wszelkie krzywdy i upokorzenia, jakie spadały na któregokolwiek z ich rodaków, odczuwali jak swoje własne. Powtarzającym się wątkiem w ich zeznaniach był upadek ekonomiczny bośniackiego chłopstwa z winy władz austriackich (ten zarzut całkowicie pomijał fakt, że Bośnia w rzeczywistości była bardziej uprzemysłowiona i zamożniejsza w przeliczeniu na głowę mieszkańca niż większa część Serbii)158. Przedmiotem ich głównej troski było poświęcenie dla sprawy, które stało się dla nich niemal obsesją. Princip znalazł nawet czas, żeby nauczyć się na pamięć całego tekstu Górskiego wieńca Petrowicia-Niegosza, czyli wspomnianego wcześniej eposu, który stanowił pochwałę bezinteresownego tyranobójcy Miłosza Obilicia159. W czasie swojego procesu sądowego Princip oświadczył, iż w dniach poprzedzających zamach regularnie odwiedzał grób zamachowca-samobójcy Bogdana Žerajicia: „Często spędzałem tam całe wieczory, rozmyślając o naszym położeniu, o naszych nędznych warunkach i o [Žerajiciu], i wtedy zdecydowałem się dokonać zamachu”160. Čabrinović również zeznał, że zaraz po przyjeździe z Sarajewa udał się na grób Žerajicia. Gdy zobaczył, że jest zaniedbany, położył na nim kwiaty (przypis w austriackim protokole z tego procesu stwierdza uszczypliwie, iż Čabrinović ukradł kwiaty z pobliskiego grobu). Jak twierdził w swoich zeznaniach, to właśnie podczas tych wizyt przy mogile Žerajicia zrodził się w nim zamiar, aby umrzeć w ten sam sposób. „Wiedziałem, że tak czy owak nie pożyję długo. Myśl o samobójstwie zawsze mi towarzyszyła. Było mi wszystko jedno”161.

      To wałęsanie się przy grobie samobójcy jest szczególnie interesujące i sugestywne, gdyż wiele mówi o fascynacji postacią zamachowca-samobójcy, która zajmuje centralne miejsce w micie bitwy na Kosowym Polu. W szerszym ujęciu daje nam to również pewien obraz samoświadomości środowisk wszechserbskich z ich gazetami, pamiętnikami i listami, które pełne były metafor odnoszących się do ofiary z własnego życia. Nawet sam atak na arcyksięcia miał zawierać w sobie zakodowane nawiązanie do wcześniejszego czynu Žerajicia, gdyż początkowo Princip zamierzał ustawić się na moście Cesarskim dokładnie tam, gdzie jego poprzednik: „Chciałem strzelać z tego samego miejsca, co zmarły Žerajić”162.

      Dla całej trójki zamachowców to Belgrad był tym tyglem, który zradykalizował ich politycznie oraz związał ze sprawą zjednoczenia Serbów. W protokole z tego procesu można znaleźć wymowny fragment, w którym Čabrinović wspomina, jak w 1912 roku zachorował tak ciężko, że nie mógł kontynuować swojej pracy w Serbii i postanowił wrócić do domu. Udał się wtedy do belgradzkiego biura Narodnej Odbrany, gdzie go zapewniono, że bośniacki Serb zawsze dostanie od nich pieniądze na powrotną podróż do Sarajewa. W owym biurze poznał niejakiego majora Vasicia, sekretarza miejscowej komórki Narodnej Odbrany, który wręczył mu pieniądze i patriotyczne pisma, konfiskując jednocześnie książkę z opowiadaniami Maupassanta pod pretekstem, że to lektura niegodna młodego serbskiego patrioty. Zalecił mu też, aby zawsze był „dobrym Serbem”163. Tego typu przypadkowe spotkania odgrywały kluczową rolę w kształtowaniu tych trzech młodych mężczyzn, których wcześniejsze relacje z męskimi autorytetami były tak bardzo napięte. W siatkach nacjonalistycznych działali starsi mężczyźni gotowi nie tylko służyć młodym ludziom pieniędzmi czy radą, ale także okazać im uczucie i szacunek, przez co wzbudzali w nich poczucie – którego do tamtej chwili tak dotkliwie im brakowało – że ich życie ma znaczenie, że żyją w historycznych czasach, że są częścią wielkiego i rozkwitającego przedsięwzięcia.

      Opieka, jaką starsi mężczyźni roztaczali nad młodszymi, aby pozyskać ich dla organizacji, była kluczowym elementem, który przyczynił się do powodzenia ruchu irredentystycznego. Kiedy Čabrinović wrócił z Belgradu do Sarajewa, okazało się, że nie pasuje już do swego dawnego środowiska socjalistycznego. Gdy jego towarzysze partyjni zorientowali się, iż jego światopogląd uległ zmianie, potępili go jako serbskiego agitatora i szpiega oraz wyrzucili z partii. Do czasu swego powrotu do Belgradu w 1913 roku Čabrinović przestał już być rewolucyjnym lewicowcem, stając się „anarchistą wyznającym również elementy nacjonalizmu”164. Także Princip przeszedł przez to naładowane energią środowisko: po swoim wyjeździe z Sarajewa w maju 1912 roku w celu ukończenia belgradzkiego gimnazjum również i on napotkał na swej ścieżce niestrudzonego majora Vasicia z Narodnej Odbrany. Kiedy wybuchła pierwsza wojna bałkańska, Vasić pomógł mu się przedostać na granicę z Turcją, gdzie miał dołączyć do oddziału ochotników, lecz miejscowy komendant – którym przypadkowo okazał się być Voja Tankosić – odesłał go z powrotem, ponieważ był „za słaby i za mały”.

      Równie ważne jak kontakty z takimi działaczami jak Vasić czy z drukami propagandowymi Narodnej Odbrany było kawiarniane środowisko, które młodym bośniackim Serbom wałęsającym się po mieście zapewniało poczucie przynależności. Čabrinović często bywał w restauracjach Wieniec Żołędny, Zielony Wieniec czy Złoty Jesiotr, gdzie, jak później wspominał, słyszał „wszelkiego rodzaju rozmowy” i gdzie mieszali się ze sobą „studenci, zecerzy” oraz „członkowie komitów”, a dominowali w tym towarzystwie bośniaccy Serbowie. Młody mężczyzna jadł, palił i rozmawiał o polityce lub dyskutował o treści artykułów prasowych165. To właśnie w Wieńcu Żołędnym i Zielonym Wieńcu Čabrinović i Princip po raz pierwszy rozważali możliwość zabicia austriackiego następcy tronu. Starszy członek Czarnej Ręki, który dał tym młodym mężczyznom browningi i pudełka amunicji, był „znaną postacią w kawiarnianych kręgach Belgradu”166. W miejscach tych dominowały ultranacjonalistyczne i antyaustriackie nastroje. W sądowych protokołach znajduje się wiele mówiący ustęp, gdy sędzia pyta Principa, gdzie Grabež nabrał swych ultranacjonalistycznych poglądów. Princip odpowiada naiwnie: „Po tym jak [Grabež] przybył do Belgradu, po prostu przyjął te same zasady co ja”. Podchwytując narzucający się wniosek, sędzia naciskał dalej: „Innymi słowy, wystarczy przyjechać do Belgradu, żeby przesiąknąć takimi ideami jak twoje?”167. Princip, widząc, że powiedział za dużo, odmówił jednak dalszych odpowiedzi.

      Kiedy na poważnie zaczęło się planowanie zamachu, zadbano o to, aby zatrzeć wszelkie ślady powiązań między komórką zabójców i władzami w Belgradzie. Głównym doradcą zamachowców był niejaki Milan Ciganović, bośniacki Serb i członek Czarnej Ręki, który wcześniej walczył z Bułgarami w czetnickim oddziale Tankosicia, a teraz był pracownikiem serbskich kolei państwowych. Ciganović składał meldunki Tankosiciowi, a ten z kolei „Apisowi”. Wszystkie rozkazy były przekazywane ustnie.

      Szkolenie zabójców odbyło się w serbskiej stolicy. Princip nauczył się już strzelać w tajnej strzelnicy Czarnej Ręki i był najlepszym strzelcem z całej trójki. Dwudziestego siódmego maja otrzymali broń, której mieli użyć. Cztery rewolwery i sześć małych bomb ważących po około półtora kilograma pochodziły z serbskiego arsenału państwowego w Kragujevacu. Zostali również wyposażeni w truciznę pod postacią niewielkich kapsułek z cyjankiem owiniętych watą. Polecono im zastrzelić się zaraz po dokonaniu zamachu, a gdyby im się to nie udało, mieli połknąć cyjanek. W ten sposób starano