a kwestia czeska, która ukazała się w 1908 roku, Benesz wyrażał swoją wiarę w przyszłość habsburskiej wspólnoty narodów. „Ludzie mówią o rozpadzie Austrii. Ja w to wcale nie wierzę. Więzi historyczne i ekonomiczne łączące między sobą narody austriackie są zbyt silne, aby coś takiego mogło się stać”240. Szczególnie uderzającym przykładem jest tutaj półetatowy korespondent (później redaktor) londyńskiego „Timesa” Henry Wickham Steed. W 1954 roku w liście do „Times Literary Supplement” twierdził on, że gdy w 1913 roku opuszczał monarchię austro-węgierską, „miał wrażenie, że opuszcza walący się gmach”. Jego słowa potwierdzają to, co powszechnie sądzono w połowie XX wieku. W 1913 roku on sam widział jednak sprawy zupełnie inaczej. Chociaż otwarcie krytykował rząd habsburski, właśnie w tamtym roku pisał, że przez całe dziesięć lat „ciągłych obserwacji i doświadczeń” nie był w stanie podać „żadnego dostatecznego powodu”, dla którego monarchia habsburska „miałaby nie zachować należnego jej miejsca we wspólnocie europejskiej”. „Jego kryzysy wewnętrzne – stwierdzał – wynikały często ze wzrostu, a nie były skutkiem upadku”241. Dopiero w czasie pierwszej wojny światowej Steed zaczął propagować ideę podziału państwa austro-węgierskiego i został żarliwym obrońcą ładu wersalskiego w Europie Środkowej. Gdy w 1927 roku ukazał się angielski przekład wspomnień czeskiego przywódcy nacjonalistycznego Tomasza Masaryka zatytułowanych Tworzenie państwa, Steed napisał do nich przedmowę, w której stwierdził, że nazwa „Austria” była synonimem „każdego sposobu, który mógł zabić duszę ludu, skorumpować go odrobiną materialnego dobrobytu, pozbawić wolności sumienia i myśli, podkopać jego pewność, nadwątlić niezłomność i odwrócić uwagę od dążenia do swego ideału”242.
Jednak tak skrajne zmiany poglądów zdarzały się również i w drugą stronę. Węgierski uczony Oszkár Jászi – jeden z najbardziej przenikliwych ekspertów w dziedzinie monarchii habsburskiej – był ostrym krytykiem jej dualistycznego systemu. W swoim ambitnym opracowaniu z 1929 roku poświęconym rozpadowi monarchii doszedł do wniosku, że „wojna światowa nie była przyczyną, lecz tylko aktem ostatecznej likwidacji głębokiej nienawiści i nieufności między różnymi narodami”243. A jednak w 1949 roku, po następnej wojnie światowej oraz katastrofalnym okresie dyktatury i ludobójstwa w jego własnym kraju, Jászi, który od 1919 roku przebywał na emigracji w Ameryce, wyraził całkiem inną opinie. Pisał, że „w starej monarchii habsburskiej rządy prawa były w miarę stabilne; przysługujące jednostce swobody coraz bardziej potwierdzane; prawa polityczne stale rozszerzane; a zasada autonomii narodowej coraz bardziej szanowana. Swobodny przepływ ludzi i towarów obejmował swymi korzyściami nawet najbardziej oddalone części monarchii”244. Podczas gdy euforia uzyskanej niepodległości narodowej skłaniała część dawnych lojalnych poddanych Habsburgów do podważania sensu istnienia starej monarchii dualistycznej, zdarzało się także, że ci, którzy przed 1914 rokiem byli zaciekłymi przeciwnikami tego systemu, później wspominali go z nostalgią. Węgierski pisarz Mihály Babits, zastanawiając się w 1939 roku na upadkiem monarchii, pisał: „teraz żałujemy straty i płaczemy za powrotem tego, czego kiedyś nienawidziliśmy. Mamy niepodległość, ale zamiast uczucia radości przepełnia nas tylko strach”245.
Po wyparciu Austriaków z Włoch w 1859 roku i z Niemiec w 1866 roku region Bałkanów z konieczności zaczął skupiać na sobie główną uwagę austro-węgierskiej polityki zagranicznej. Nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności to zawężenie horyzontów geopolitycznych zbiegło się w czasie z okresem nieprzewidywalnych zmian zachodzących na całym Półwyspie Bałkańskim. Podstawowym problemem było zmniejszanie się wpływów Imperium Osmańskiego w południowo-wschodniej Europie, co sprawiało, że ten region stał się obszarem narastających napięć w stosunkach między dwoma mocarstwami, które miały tam swoje strategiczne interesy246. Zarówno Rosja, jak i Austro-Węgry uważały, że mają historyczne prawo do sprawowania hegemonii nad terenami, z których wycofało się Imperium Osmańskie. Dom habsburski tradycyjnie pełnił rolę obrońcy wschodnich wrót Europy przed Turkami. W Rosji ideologia panslawizmu głosiła hasła naturalnej wspólnoty interesów między powstającymi na Półwyspie Bałkańskim państwami słowiańskimi (zwłaszcza prawosławnymi) oraz ich patronem z Petersburga. Wycofanie się Imperium Osmańskiego stawiało także otwartą kwestię przyszłej kontroli nad cieśninami tureckimi, które miały ogromne znaczenie strategiczne dla rosyjskich przywódców. Jednocześnie ambitne nowe kraje bałkańskie zaczęły przejawiać swoje własne interesy i cele, które często były między sobą sprzeczne. Na tym niespokojnym obszarze toczyła się istna partia szachów między Austrią i Rosją, które miały nadzieję, że z każdym kolejnym ruchem unicestwią lub zniwelują przewagę rywala.
Aż do roku 1908 wzajemna współpraca, samoograniczenia oraz przestrzeganie wyznaczonych nieformalnych sfer wpływów pozwalały na powstrzymywanie zagrożeń kryjących się w tym stanie rzeczy247. W ramach odnowionego w 1881 roku „sojuszu trzech cesarzy” łączącego Rosję, Austro-Węgry i Niemcy Rosja zobowiązała się „uszanować” austro-węgierską okupację Bośni i Hercegowiny usankcjonowaną traktatem berlińskim z 1878 roku, a wszyscy trzej sygnatariusze zgodzili „uwzględniać” nawzajem swoje interesy na Półwyspie Bałkańskim248. Kolejne porozumienia austriacko-rosyjskie z 1897 i 1903 roku potwierdzały obopólne zobowiązanie do utrzymania status quo na Bałkanach.
Złożoność polityki bałkańskiej polegała jednak na tym, że zachowanie dobrych stosunków między dwoma rywalizującymi w tym regionie mocarstwami nie wystarczało do zachowania spokoju. Co więcej, trzeba było również powściągać i tamować aspiracje mniejszych graczy na półwyspie. Najgroźniejszym z nich z punktu widzenia Wiednia było Królestwo Serbii. W czasie długiego panowania austrofilskiego Milana Obrenowicza Serbia pozostawała uległym partnerem Wiednia, godząc się z pretensjami monarchii austro-węgierskiej do hegemonii w regionie. W zamian za to Wiedeń w 1882 roku wsparł wysiłki Belgradu zmierzające do uzyskania statusu królestwa i obiecał wsparcie dyplomatyczne na wypadek, gdyby Serbia chciała podjąć ekspansję na południe, na tereny znajdującej się nadal pod panowaniem osmańskim Macedonii. Jak stwierdził w 1883 roku austro-węgierski minister spraw zagranicznych hrabia Gustav Kálnoky von Köröspatak w rozmowie ze swym rosyjskim odpowiednikiem, dobre relacje z Serbią stanowiły podstawę polityki habsburskiej na Bałkanach249.
Chociaż król serbski Milan był przyjaźnie nastawiony, potrafił być irytującym partnerem. W 1885 roku wywołał w Wiedniu niemałe zamieszanie, proponując, że abdykuje, swego syna wyśle do szkoły w Austrii i pozwoli monarchii habsburskiej na aneksję jego kraju. Austriacy nie przystali na żadną z tych nonsensownych propozycji. W czasie spotkania odbytego w Wiedniu Austriacy przypomnieli zawiedzionemu królowi o jego monarszych obowiązkach, odsyłając go z powrotem do Belgradu. „Istnienie kwitnącej i niepodległej Serbii – tłumaczył Kálnoky premierowi austriackiemu – odpowiada naszym intencjom […] bardziej niż posiadanie krnąbrnej prowincji”250. Jednak 14 listopada, zaledwie cztery miesiące po tym, jak wydawało się, że przeszła mu chęć do rządzenia, Milan nagle i niespodziewanie najechał sąsiednią Bułgarię, która była państwem klienckim Rosji. Chociaż wynikły z tego konflikt był krótkotrwały, gdyż Bułgarzy z łatwością odparli armię serbską, potrzeba było solidnej dyplomacji między dwoma mocarstwami, aby nie dopuścić do tego, by to niespodziewane wydarzenie popsuło austriacko-rosyjskie odprężenie.
Syn