Christopher Clark

Lunatycy


Скачать книгу

instynktowną nieufność głównych polityków oraz pogłębiający się niepokój o przyszłość Bośni ukryty pod maską dumnej i nienaruszalnej wyższości.

      Grunt pod aneksję Bośni i Hercegowiny w 1908 roku został zatem przygotowany. Nigdy nie było żadnych wątpliwości, ani w samej Austrii, ani w kancelariach innych mocarstw, że Wiedeń uznawał okupację rozpoczętą w 1878 roku za permanentną. W jednej z tajnych klauzul „sojuszu trzech cesarzy”, który został odnowiony w 1881 roku, Austro-Węgry wyraźnie zastrzegły sobie „prawo do anektowania tych prowincji w takim momencie, który uznają za stosowny”, i to żądanie było również powtarzane w kolejnych austriacko-rosyjskich porozumieniach dyplomatycznych. Rosja w zasadzie nie podważała tych pretensji, chociaż Petersburg zastrzegał sobie prawo do postawienia własnych warunków, gdy nadejdzie chwila takiej zmiany statusu Bośni i Hercegowiny. Zalety takiej formalnej aneksji dla Austro-Węgier były aż nadto oczywiste. Rozwiałoby to wszelkie wątpliwości co do przyszłych losów tych prowincji, a kwestia ta była dosyć pilna, gdyż okres okupacji ustalony w czasie kongresu berlińskiego upływał w 1908 roku. Aneksja miała także pozwolić na pełniejszą integrację obu prowincji w ramach struktur politycznych monarchii, na przykład poprzez ustanowienie lokalnego sejmu, jak również stworzyć stabilniejsze środowisko dla krajowych inwestycji. Co ważniejsze jednak, stanowiłaby wyraźny sygnał dla Belgradu (oraz Serbów z Bośni i Hercegowiny), że panowanie Austro-Węgier miało trwały charakter, usuwając – przynajmniej w teorii – przyczyny dalszego wzburzenia w obu prowincjach.

      Aehrenthal, który został ministrem spraw zagranicznych w listopadzie 1906 roku, miał również inne powody, aby forsować aneksję. Mniej więcej aż do przełomu wieków był on zagorzałym zwolennikiem systemu dualistycznego. Jego wiara w ugodę austriacko-węgierską z 1867 roku zachwiała się jednak w 1905 roku pod wpływem zaciekłego sporu między austriackimi i węgierskimi elitami politycznymi o kontrolę nad połączonymi siłami zbrojnymi. Dlatego właśnie od 1907 roku Aehrenthal zaczął się już opowiadać za tak zwanym trializmem, czyli rozwiązaniem przewidującym, iż do dwóch dominujących w monarchii ośrodków władzy dołączy trzeci, który miał obejmować ludy południowosłowiańskie (przede wszystkim Chorwatów, Słoweńców i Serbów). Program ten zdobył sobie znaczną popularność wśród południowosłowiańskich elit, zwłaszcza wśród Chorwatów, którzy mieli pretensje o to, że zamieszkiwane przez nich ziemie były podzielone między Przedlitawię, Królestwo Węgier oraz Królestwo Chorwacji i Slawonii podlegające władzy Budapesztu. Jedynie w przypadku pełnej aneksji Bośni i Hercegowiny przez monarchię byłaby możliwość ostatecznego włączenia tych prowincji do struktur zreformowanej monarchii trialistycznej. A to z kolei – jak gorąco wierzył Aehrenthal – stworzyłoby wewnętrzną przeciwwagę dla irredentystycznej działalności Belgradu. Serbia, nie mogąc zostać „Piemontem” południowej Słowiańszczyzny, miałaby się stać tym samym odciętą kończyną rozległego, zdominowanego przez Chorwatów państwa południowych Słowian wchodzącego w skład monarchii habsburskiej258.

      Rozstrzygającym argumentem za aneksją był wybuch rewolucji młodotureckiej w osmańskiej Macedonii latem 1908 roku. Młodoturcy zmusili sułtana w Konstantynopolu do przywrócenia konstytucji i zwołania parlamentu. Zamierzali poddać Imperium Osmańskie dogłębnym reformom. W efekcie pojawiły się pogłoski, że nowi przywódcy tureccy ogłoszą wkrótce wybory powszechne w całym państwie, włącznie z terenami okupowanymi przez Austro-Węgry, które wówczas nie posiadały żadnych własnych organów przedstawicielskich. A jeśli nowe tureckie władze, uzyskawszy na skutek rewolucji większą legitymizację oraz pewność siebie, zażądałyby zwrotu ich utraconych prowincji zachodnich, kusząc ich mieszkańców obietnicą reformy konstytucyjnej?259 Licząc na wyciągnięcie korzyści z tej niejasnej sytuacji, w Bośni wyłoniła się muzułmańsko-serbska koalicja opowiadająca się za autonomią pod panowaniem tureckim260. Pojawiło się zagrożenie, że zawiązany w prowincji sojusz etniczny mógłby połączyć siły z Turkami, aby wspólnie przegnać Austriaków.

      Nie chcąc dopuścić do jakichkolwiek dalszych komplikacji, Aehrenthal szybko przystąpił do przygotowywania gruntu pod aneksję. Turcy ostatecznie zrezygnowali z ziem nominalnie nadal do nich należących w zamian za pokaźne odszkodowanie. Znacznie ważniejsi byli jednak Rosjanie, od których przyzwolenia zależał cały projekt. Aehrenthal mocno wierzył, że utrzymanie dobrych stosunków z Rosją ma istotne znaczenie. Gdy był austriackim ambasadorem w Petersburgu w latach 1899–1906, pomógł umocnić austriacko-rosyjskie zbliżenie. Zapewnienie sobie zgody rosyjskiego ministra spraw zagranicznych Aleksandra Izwolskiego było proste. Rosjanie nie mieli żadnych obiekcji do sformalizowania austro-węgierskiego statusu w Bośni i Hercegowinie pod warunkiem, że Petersburg otrzymałby coś w zamian. Faktycznie to Izwolski z poparciem cara Mikołaja II zaproponował, aby w zamian za aneksję Bośni i Hercegowiny Austriacy poparli zwiększenie rosyjskiego dostępu do cieśnin tureckich. Szesnastego września 1908 roku w pałacu w Buchlovicach, morawskiej posiadłości Leopolda von Berchtolda, austro-węgierskiego ambasadora w Petersburgu, Izwolski i Aehrenthal doprecyzowali warunki umowy. A zatem w pewnym sensie aneksja 1908 roku zrodziła się z ducha austriacko-rosyjskiego porozumienia na Bałkanach. Ponadto ta transakcja wiązana charakteryzowała się dokładną symetrią, gdyż Izwolski i Aehrenthal zasadniczo dążyli do tego samego: zdobyczy uzyskanych na drodze tajnych negocjacji kosztem Imperium Osmańskiego i stojących w sprzeczności z traktatem berlińskim261.

      Pomimo tych przygotowań ogłoszenie przez Aehrenthala aneksji 5 października 1908 roku wywołało w Europie duży kryzys. Izwolski zaprzeczał, jakoby zawarł porozumienie z Aehrenthalem. Następnie zaprzeczał nawet temu, że wiedział wcześniej o zamiarach Aehrenthala, i zażądał zwołania międzynarodowej konferencji mającej na celu ustalenie statusu Bośni i Hercegowiny262. Wynikły z tego kryzys ciągnął się miesiącami, podczas gdy Serbia, Rosja i Austria na zmianę ogłaszały mobilizację swych wojsk i ją odwoływały, zaś Aehrenthal wciąż ignorował wezwania Izwolskiego do zwołania konferencji, która nie była przewidziana w porozumieniu z Buchlovic. Sprawa rozwiązała się dopiero po wystosowaniu w marcu 1909 roku „noty petersburskiej”, w której Niemcy zażądały, aby Rosja w końcu uznała aneksję i nakłoniła do tego samego Serbię. W przeciwnym razie, jak ostrzegał kanclerz von Bülow, sprawy „potoczą się same”. To sformułowanie zawierało aluzję nie tylko do ewentualnego wypowiedzenia przez Austriaków wojny Serbii, lecz co ważniejsze, także do możliwości ujawnienia przez Niemców dokumentów potwierdzających udział Izwolskiego w zawarciu układu o aneksji. Izwolski natychmiast ustąpił.

      Utarło się, że to Aehrenthal ponosi lwią część odpowiedzialności za kryzys bośniacki. Czy słusznie? Z pewnością manewrom austriackiego ministra spraw zagranicznych brakowało dyplomatycznej przejrzystości. Postanowił on raczej operować narzędziami starej szkoły dyplomacji, takimi jak poufne spotkania, wzajemne gwarancje i tajne dwustronne porozumienia, niż usiłować rozwiązać sprawę aneksji na międzynarodowej konferencji z udziałem wszystkich sygnatariuszy traktatu berlińskiego. To upodobanie do tajnych porozumień sprawiało, że Izwolskiemu łatwo było twierdzić, że on, a tym samym Rosja została oszukana przez „nieuczciwego” austriackiego ministra. Dowody wskazują jednak na to, że kryzys potoczył się w taki, a nie inny sposób, ponieważ to Izwolski kłamał jak najęty, aby nie stracić stanowiska i reputacji. Rosyjski minister spraw zagranicznych popełnił w swojej ocenie sytuacji dwa poważne błędy. Po pierwsze, założył, że Londyn poprze jego żądanie otwarcia tureckich cieśnin dla rosyjskich okrętów wojennych. Poważnie nie docenił również wpływu aneksji na nacjonalistycznie nastawioną rosyjską opinię publiczną. Według jednej z relacji początkowo zachowywał całkowity spokój, gdy 8 października 1908 roku w Paryżu otrzymał wiadomość o aneksji. Dopiero