Christopher Clark

Lunatycy


Скачать книгу

habsburska była „arcywrogiem Serbii”251. Wieść o przedwczesnej śmierci Aleksandra nie wywołała w Wiedniu wielkiego żalu, chociaż austriaccy politycy, jak każdy, byli wstrząśnięci brutalnością, z jaką król i jego ród zostali wymordowani.

      Dopiero z czasem zaczęło docierać do Austriaków, że królobójstwo z czerwca 1903 roku oznaczało prawdziwy przełom. Wiedeń pośpiesznie nawiązał dobre stosunki z uzurpatorem Karadziordziewiczem, optymistycznie zakładając, że on również był austrofilem. Austro-Węgry były pierwszym krajem, który uznał nowy serbski reżim. Wkrótce jednak stało się jasne, że nie było już żadnych podstaw do harmonijnego ułożenia wzajemnych relacji między dwoma sąsiadami. Zarząd nad sprawami politycznymi w Belgradzie przeszedł w ręce ludzi otwarcie prezentujących swoje wrogie nastawienie wobec monarchii dualistycznej i władz w Wiedniu, które z narastającym niepokojem obserwowały nacjonalistyczny spazm belgradzkiej prasy wyzwolonej z ograniczeń cenzury narzucanych im wcześniej przez rząd. We wrześniu 1903 roku Konstantin Dumba, poseł austriacki w Belgradzie, donosił, że stosunki między dwoma krajami były „tak złe jak to tylko możliwe”. Wiedeń przypomniał sobie nagle o swoim oburzeniu z powodu królobójstwa i podobnie jak Brytyjczycy nałożył sankcje na dwór Karadziordziewiczów. Do działania przeszedł wówczas Petersburg, mając nadzieję wyciągnąć dla siebie jakieś korzyści z osłabienia więzi austriacko-serbskich. Rosjanie przekonywali, że przyszłość Serbii leży na zachodzie, nad Adriatykiem, wzywając przy tym rząd w Belgradzie, aby nie odnawiał długoterminowego traktatu handlowego z Wiedniem252.

      Pod koniec 1905 roku te napięcia przerodziły się w otwarty konflikt, gdy władze austro-węgierskie odkryły, że Serbia i Bułgaria zawarły między sobą „tajną” unię celną. Na początku 1906 roku Wiedeń zażądał od Belgradu, aby zrezygnował z wstępowania do owej unii, lecz przyniosło to skutki odwrotne od oczekiwanych. W rezultacie bowiem unia z Bułgarią, która wcześniej była obojętna większości Serbów, stała się (przynajmniej na jakiś czas) fetyszem dla serbskiej opinii publicznej253. Chociaż ogólne zarysy kryzysu z roku 1906 zostały już przedstawione w rozdziale pierwszym, warto w tym miejscu zaznaczyć jeszcze jedno, a mianowicie fakt, że polityków w Wiedniu mniej martwiło nieistotne w gruncie rzeczy handlowe znaczenie unii z Bułgarią niż stojąca za nią logika polityczna. A jeśli serbsko-bułgarska unia celna była zaledwie pierwszym krokiem w stronę utworzenia „ligi” państw bałkańskich wrogo nastawionych wobec Austro-Węgier i otwartych na podszepty Petersburga?

      Łatwo przypisać to austriackiej paranoi, ale w rzeczywistości przywódcy austriaccy nie byli wcale zbyt dalecy od prawdy: serbsko-bułgarskie porozumienie celne tak naprawdę było już trzecim z kolei tajnym sojuszem zawartym między Serbią a Bułgarią, z których dwa pierwsze miały wyraźnie antyaustriackie ostrze. Traktat o przyjaźni oraz traktat o sojuszu zostały już bowiem podpisane 12 maja 1904 roku w Belgradzie przy zachowaniu najściślejszej tajemnicy. Dumba robił, co mógł, żeby dowiedzieć się, jaki był cel rozmów między przybyłą do miasta bułgarską delegacją oraz jej serbskimi partnerami, lecz chociaż narastały w nim podejrzenia, nie zdołał przeniknąć zasłony poufności otaczającej negocjacje. Okazało się, że obawy Wiednia w kwestii zaangażowania Rosji nie były bezpodstawne. W rzeczy samej Petersburg – mimo austriacko-rosyjskiego odprężenia w stosunkach i ogromnego wysiłku włożonego w katastrofalną wojnę z Japonią – pracował nad stworzeniem sojuszu bałkańskiego. Kluczową postacią w negocjacjach był bułgarski dyplomata Dimitar Rizow pracujący również dla Departamentu Azjatyckiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Rosji. O godzinie jedenastej rano 15 września 1904 roku w tym samym momencie ministrowie spraw zagranicznych Serbii i Bułgarii przedstawili rosyjskim ambasadorom w Belgradzie i Sofii kopie serbsko-bułgarskiego układu sojuszniczego254.

      Szczególną trudnością bałkańskiej polityki Austro-Węgier było pogłębiające się przenikanie ze sobą kwestii zewnętrznych i wewnętrznych255. Z oczywistych względów największe prawdopodobieństwo powiązania polityki krajowej z polityką międzynarodową istniało w przypadku tych narodowości, które posiadały swą niepodległą „ojczyznę” poza granicami monarchii austro-węgierskiej. Czechów, Słoweńców, Polaków, Słowaków i Chorwatów zamieszkujących ziemie habsburskie to jednak nie dotyczyło. Inaczej było w przypadku trzech milionów Rumunów z Księstwa Siedmiogrodu. Z powodu zawiłości systemu dualistycznego Wiedeń niewiele mógł zrobić, aby powstrzymać opartą na ucisku politykę kulturalną Węgrów, którą zrażali do siebie sąsiednie Królestwo Rumunii, politycznego partnera o wielkim znaczeniu strategicznym w regionie. A jednak przynajmniej do około 1910 roku napięcia wewnątrz monarchii habsburskiej nie wywierały żadnego wpływu na stosunki austriacko-rumuńskie, głównie dlatego, że rząd rumuński, sojusznik Austrii i Niemiec, nie starał się w żaden sposób wzniecać lub podsycać sporów etnicznych w Siedmiogrodzie.

      Tego samego nie można było jednak powiedzieć w przypadku Serbów i Królestwa Serbii po 1903 roku. Ponad czterdzieści procent mieszkańców Bośni i Hercegowiny było Serbami, a ponadto w Wojwodinie w południowych Węgrzech istniały duże skupiska ludności serbskiej oraz nieco mniejsze w Królestwie Chorwacji i Slawonii. Po królobójstwie w 1903 roku Belgrad nasilił działalność irredentystyczną w monarchii habsburskiej, skupiając się głównie na Bośni i Hercegowinie. W lutym 1906 roku austriacki attaché wojskowy w Belgradzie Pomiankowski podsumował ten problem w liście do szefa Sztabu Generalnego. Pisał w nim, że w przypadku przyszłego konfliktu zbrojnego Serbia z pewnością będzie zaliczać się do grona wrogów monarchii. Problem stanowiło nie tyle samo nastawienie rządu belgradzkiego, co ultranacjonalistyczna orientacja całej kultury politycznej Serbii. Jak przestrzegał Pomiankowski, nawet gdyby u steru znajdowałby się „rozsądny” rząd, to nie byłby on w stanie powstrzymać „wszechpotężnych skrajnych szowinistów” przed wszczęciem „awantury”. Bardziej niebezpieczna od „otwartej wrogości Serbii i jej nędznej armii” była jednak „dywersyjna robota [serbskich] radykałów w okresie pokoju, która systematycznie zatruwa stosunek naszej ludności południowosłowiańskiej i mogłaby, gdyby doszło do najgorszego, stworzyć bardzo poważne trudności dla naszej armii”256.

      „Szowinistyczna” polityka irredentystyczna serbskiego państwa, a dokładniej – jej najbardziej wpływowych sił politycznych, zaczęła zajmować centralne miejsce w ocenach Wiednia na temat jego stosunków z Belgradem. Minister spraw zagranicznych hrabia Alois von Aehrenthal w sporządzonych latem 1907 roku wytycznych dla nowego posła austriackiego w Serbii wyraził swoje odczucia na temat tego, jak po królobójstwie w Belgradzie pogorszyły się stosunki pomiędzy oboma państwami. Jak wspominał Aehrenthal, za panowania króla Milana serbska korona była wystarczająco silna, aby przeciwdziałać wszelkiej „publicznej agitacji w sprawie Bośni”, lecz wszystko zmieniło się po wydarzeniach z czerwca 1903 roku. Nie chodziło wcale o to, że król Piotr był politycznie zbyt słaby, aby przeciwstawić się siłom szowinistycznego nacjonalizmu, lecz raczej o to, że zaczął wykorzystywać ten ruch narodowy do umocnienia własnej pozycji. Dlatego właśnie jednym z „naczelnych zadań” stojących przed nowym posłem austriackim w Belgradzie miało być baczne przyglądanie się i analizowanie działalności serbskiego ruchu nacjonalistycznego. Gdy nadarzy się okazja, poseł miał poinformować króla Piotra i premiera Pašicia, że zna pełen zakres i charakter działalności wszechserbskich nacjonalistów. Przywódcom w Belgradzie powinno się nie pozostawić żadnych wątpliwości co do tego, że Austro-Węgry postrzegały swą okupację Bośni i Hercegowiny jako „definitywną”. Przede wszystkim jednak poseł miał się nie dać zbyć typowymi oficjalnymi zaprzeczeniami:

      Należy oczekiwać, że na pańskie przekazane w dobrej wierze