K.C. Lynn

Fighting Temptation


Скачать книгу

obnażonym ciele, zakładam stanik i bluzkę, po czym siadam, przytulając kolana do piersi. Kiedy Jaxson przestaje do siebie mówić i w końcu się do mnie odwraca, jego oblicze wyraża wielki żal.

      To naprawdę boli.

      – Jula, tak bardzo cię, kurwa, przepraszam. Nie wiem, co sobie, do cholery, myślałem. Zapomniałem się.

      Obserwuję go, zastanawiając się, czy mówi poważnie.

      – Tylko tyle masz teraz do powiedzenia? I za co ty tak konkretnie mnie przepraszasz?

      – Za to, co właśnie zrobiliśmy… To nie powinno było się wydarzyć – mówi, roztrzaskując moją duszę na tysiące kawałków. – Kurwa, nie wierzę, że to zrobiłem.

      Gniew zaczyna górować nad bólem, więc zaciskam zęby.

      – Wiesz co? Uważam, że to, co się właśnie wydarzyło, było naprawdę niesamowite, więc niczego nie żałuję. Nie pamiętasz, że to ja cię pierwsza pocałowałam?

      – Posłuchaj, jesteśmy teraz oboje rozemocjonowani. Powinienem był przestać…

      – Naprawdę myślisz, że powiedziałam ci, że cię kocham, bo jestem rozemocjonowana? Czy ty mówisz poważnie?

      Sfrustrowany, przeczesuje ręką włosy.

      – Wiem, że ci na mnie zależy, ale…

      – Nie, Jaxson, powiedziałam, że cię kocham. To duża różnica!

      – Nie kochasz mnie. Mój wyjazd zamieszał nam w głowach.

      – Nie waż się mówić mi, co czuję. Jeżeli uważasz, że wyznałam ci miłość tylko dlatego, że akurat wsadzałeś we mnie palce, to nie znasz mnie tak dobrze, jak myślałam.

      – Do jasnej cholery, Julia. Posłuchaj, może ci się tylko wydawać, że mnie kochasz…

      – Nie traktuj mnie, kurwa, jak dziecko! – krzyczę, ponieważ moje nerwy w końcu sięgają zenitu. Kręcę głową w niedowierzaniu i zaczynam składać koc, zdając sobie sprawę, jak ogromny popełniłam błąd. – Jestem w tobie zakochana od siedemnastego roku życia, ale nie mówiłam ci tego, bo nie chciałam zepsuć naszej przyjaźni. – Odwracam się do niego, usiłując zamaskować złością ból. – Czy ty naprawdę aż tak bardzo się mną brzydzisz?

      Wściekłość nadaje jego obliczu ostrego wyrazu.

      – Uważaj, Julia, nie masz pojęcia, o czym, kurwa, mówisz.

      – Ach tak? Nie mam pojęcia? To powiedz mi, dlaczego przeleciałeś praktycznie każdą dziewczynę w tym mieście i nie robisz z tego problemu, ale raz dotknąłeś mnie i nagle masz tyle żalu i obrzydzenia na twarzy, jakbyś miał zaraz zwymiotować.

      – Nie czuję obrzydzenia. Po prostu nie jesteś taka jak inne!

      – Tak, w końcu zdałam sobie z tego sprawę. – Odwracam się od niego plecami i odchodzę, nie chcąc, żeby zobaczył napływające mi do oczu łzy.

      – Noż do kurwy nędzy! Nie to miałem na myśli. – Rusza za mną i nagle łapie mnie za rękę, obracając do siebie, byśmy stanęli twarzą w twarz. – Tutaj chodzi o mnie, Julia, nie o ciebie. Jestem zbyt zjebany, żeby cię kochać – wyjaśnia, a jego głos kompletnie się łamie. – Czemu mówisz mi o tym teraz, co? Dlaczego powiedziałaś mi to w noc przed moim wyjazdem?

      – Bo nie wiedziałam, czy jeszcze kiedykolwiek się zobaczymy. Czułam, że nigdy sobie nie wybaczę, jeżeli coś ci się stanie, a nigdy się nie dowiesz, jak bardzo cię kocham. – Ostatnie słowa są już wyłkane, a moje serce rozbite tak bardzo, że nie potrafię ukryć bólu.

      W jego spojrzeniu widzę udrękę równą mojej, przez co płaczę jeszcze bardziej.

      – Tak mi przykro, Jul…

      – Nieważne, chcę już wrócić do domu – przerywam mu, by nie wysłuchiwać więcej przeprosin.

      Z kocem pod pachą pędzę w stronę auta. Jax chwyta swoją koszulkę i cicho przeklinając, podąża za mną.

      Podróż do domu odbywa się w pełnej wściekłości ciszy. Patrzę przez okno, a strach przybiera wszystko naokoło w ciemne barwy. Boję się, że tego, co zostało właśnie zepsute, nigdy już nie da się naprawić – że stracę Jaxsona na zawsze.

      Kiedy dojeżdżamy do domu i wychodzimy z samochodu, odwraca się do mnie, podając mi kluczyki. Czekam, aż coś powie – cokolwiek, żeby jakoś poukładać nasze relacje.

      – Pamiętaj, że jeśli będziesz czegoś potrzebować, masz iść do Coopera.

      Obserwuję go, jego wzrok jest zimny i pełen dystansu, kompletnie się ode mnie odciął. Nie mogę uwierzyć, że po wszystkim, co razem przeszliśmy, to wszystko, co ma mi do powiedzenia.

      To ostatni gwóźdź do trumny. Wbity w moje serce.

      – Nie potrzebuję cholernej niańki, potrafię o siebie zadbać. Żegnaj, Jaxson.

      Przed wejściem do domu udaje mi się powstrzymać szloch. Gdy tylko jednak zamykam za sobą drzwi, rozpadam się, wiedząc, że straciłam jedyną osobę, do której na zawsze będzie należało moje serce.

*** Jaxson

      Patrzę, jak jedyna osoba, która jest moim całym jebanym światem, ucieka z mojego życia. A ja jej nie zatrzymuję, bo wiem, że – ostatecznie – to najlepsze wyjście.

      Jezu, nie wierzę, że to zrobiłem.

      Kocham cię, Jaxson.

      To był pierwszy raz, gdy usłyszałem takie słowa, i to boli tak bardzo, że mam ochotę wyrwać sobie z piersi jebane serce.

      Walczę z potrzebą pobiegnięcia za Julią i powiedzenia jej, jak wiele dla mnie znaczy. Wiem jednak, że tak czy siak, nie zmieni to faktu, z powodu którego nie możemy być razem. Chciałbym, żeby było inaczej, żeby w moich żyłach płynęła inna krew.

      Chciałbym być dla niej wystarczająco dobry.

      Patrzę ostatni raz na dom, po czym wsiadam na motor z tak ściśniętym gardłem, że nie mogę nawet przełknąć śliny.

      Co się ze mną, kurwa, dzieje?

      Ostatni raz płakałem w wieku siedmiu lat i przysiągłem sobie, że nigdy więcej tego nie zrobię. Ale tak właśnie działa na mnie Julia – zawsze zresztą działała – sprawia, że czuję te wszystkie pieprzone rzeczy, chociaż myślałem, że nie jestem do tego zdolny. I właśnie wszystko przejebałem.

      Straciłem to, co miałem w życiu najlepszego.

      ROZDZIAŁ 6

Julia

      Z głębokiego snu wyrywa mnie dzwonek telefonu. Wydaję z siebie jęk i uchylam lekko powieki, żeby zobaczyć wyświetlające się na ekranie imię Kayli.

      Boże, która to już godzina?

      Spoglądam na zegarek przy łóżku, wskazuje 7:40.

      Cholera! Prom Jaxsona odpływa za dwadzieścia minut.

      Wyskakuję z łóżka i spoglądam szybko w lustro, krzywiąc się na widok napuchniętych i zaczerwienionych oczu. Nie mam czasu doprowadzić się do ładu, więc wiążę włosy w niedbały kok i wkładam sweter, czarną bluzeczkę oraz spodnie do jogi w tym samym kolorze. W drodze do drzwi chwytam z toaletki duże okulary przeciwsłoneczne, aby zasłonić przekrwione oczy, po czym szybko zbiegam po schodach.

      Wsuwam właśnie na stopy japonki, kiedy babcia wystawia głowę z kuchni.

      – Julia, dokąd idziesz tak wcześnie?

      – Nie mam teraz czasu na wyjaśnienia, babciu, ale jadę się zobaczyć z Jaxsonem, zanim odpłynie. Muszę wszystko naprawić.

      Źle mi z tym, że wybiegam z domu, mimo że babcia coś jeszcze