siostrę do szopy i zamknęła ją w środku. Potem powiedziała całemu królestwu, że jej głupia siostra, której od zawsze nienawidziła, była martwa. Książę Zmierzch był bardzo smutny, kiedy usłyszał tę wiadomość. Był wściekły.
– Wojownik – powiedział Holden z szacunkiem.
– Tak, wojownik – potwierdziła, uśmiechając się. – Chciał dowiedzieć się, co tak naprawdę się wydarzyło i był zdolny zabić księżniczkę Burzową w odwecie. Przyjechał więc na koniu do zamku. Księżniczka Burzowa zrobiła sobie perfekcyjny makijaż, żeby wyglądać superpięknie, lecz on widział jej zimne, fałszywe oblicze i zażądał pokazania mu ciała ukochanej. Księżniczka Burzowa wściekła się i zaproponowała mu napój w kieliszku księżniczki Promyk.
– Nie wypił tego!
– Wypił. Był zmęczony po jeździe konno.
– I co potem?
– Też upadł, więc księżniczka Burzowa postanowiła zaciągnąć do szopy również jego, dopóki nie wymyśli, co zrobi z dwoma ciałami leżącymi na jej posesji. W tym czasie księżniczka Promyk i książę Zmierzch leżeli porzuceni w szopie. Tak przy okazji, gdy księżniczka Burzowa ich tam zaciągnęła, ułożyła ich twarzą do siebie.
– Ta bajka jest smutna, Gris – stwierdził Holden, podpierając się na łokciu.
– Nie wierzysz w moją wyobraźnię?
– Wierzę – odpowiedział, kładąc się z powrotem.
– No więc… Tej nocy, przez królestwo przeszło setne trzęsienie ziemi, a było to wyjątkowe trzęsienie ziemi z dwóch powodów: po pierwsze, przez nie w powietrze uniosło się sporo magicznego pyłu, który mógł przywrócić dwoje wyjątkowych ludzi do życia, ale tylko jeżeli by się pocałowali; po drugie, trzęsienie ziemi przysunęło do siebie ciała księżniczki i księcia na tyle, że ich usta się połączyły. I wiesz, co dalej?
– Wrócili do świata ż-ż-żywych?
– Tak! Wrócili do świata żywych! Książę wyłamał drzwi do szopy i podniósł księżniczkę Promyk z ziemi, po czym razem wyszli na zewnątrz. I pomimo tego, że trzęsienie ziemi dokonało wielu zniszczeń, nadal było to ich królestwo, więc zatrudnili ludzi, żeby wszystko naprawić.
– A k-k-księżniczka Burzowa?
– Ten sam magiczny pył, który przywrócił do życia księcia i księżniczkę, wysłał ją do wiecznych ogni piekielnych – odrzekła, pożyczając od Fostera jedno z powiedzeń, jakie powtarzał codziennie.
– To dobrze.
– I już nigdy więcej nikomu nie zrobiła krzywdy.
– Koniec – dodał Holden.
– Koniec.
– Podobało mi się, Gris.
Oparła głowę o materac i czubkiem głowy otarła się o jego klatkę piersiową. Po chwili poczuła, jak jego ręka opada na jej głowę, przesuwając się delikatnie po jej włosach, sunąc po splecionych warkoczach.
– Jakie to przyjemne – wyszeptała. Zamknęła oczy, a on znów przesunął dłonią po jej głowie, tym razem bardziej zdecydowanie. Odchyliła lekko głowę do tyłu, wykręcając szyję, aż jej policzek dotknął materaca.
Dotarł dłonią do jej czoła. Jego ciepłe, szorstkie palce zaczęły je głaskać, po czym wycofały się z powrotem na jej włosy, do warkocza, potem na szyję. Przez chwilę zatrzymały się na jej karku, a następnie znów wróciły na czoło.
Gdy otworzyła oczy, oślepiły ją promienie słońca. Podniosła się i oparła o zagłówek łóżka, zdezorientowana i zagubiona. Przyciskając kolana do klatki piersiowej, spojrzała na chrapiącego obok Jonaha. Miała na sobie koszulkę i majtki, ale kompletnie nie pamiętała, jak wróciła do domu, jak zmieniła ubrania i jak trafiła do łóżka. Nie pamiętała nic, prócz…
Prócz mężczyzny wpatrującego się w nią na ringu, próbującego podejść do niej, kulejąc. Był jej ostatnim wspomnieniem. Oczy na jego opuchniętej, posiniaczonej i zakrwawionej twarzy spoglądały na nią bez przerwy, kiedy zataczał się, próbując przejść przez ring, a ona nie mogła zmusić się, by odwrócić wzrok, nieważne jak nieswojo się czuła. Szedł w jej stronę, jakby był zafascynowany i jednocześnie sparaliżowany. A potem, gdy dotarł już wystarczająco blisko, by jej dosięgnąć… nastała ciemność.
Wzięła głęboki oddech i odwróciła się, aby spojrzeć na Jonaha i zdała sobie sprawę, że jej głowa boleśnie pulsuje. Krzywiąc się, przeczesała ręką włosy i poczuła na głowie guza wielkości piłki golfowej.
– Co, do diaska?
– Dostałaś z łokcia w głowę – wymamrotał Jonah, otwierając lekko oczy i spoglądając na nią.
– Z łokcia?
– Tak.
– Co się stało?
– Ten wielki skurwysyn, który przegrał walkę, miał nóż. Dopadł zwycięzcę… Setha? Tak, dopadł Setha i dźgnął go dwa lub trzy razy, po czym zadał mu z zaskoczenia cios w tył głowy. Typ szedł w naszą stronę przez ring. Quint to zauważył, więc szybko podbiegł do niego i próbował zabrać mu nóż, a ty dostałaś niechcący od niego z łokcia.
– Quint przywalił mi z łokcia w głowę?
Jonah ziewnął.
– Taa.
– Że co?
– Cóż, oboje z Sethem zostaliście powaleni. Wtedy właśnie wszyscy oszaleli. Ludzie z jednego miasta zaczęli okładać tych z drugiego. Była jedna, wielka, paskudna bójka. Więc, no… o, właśnie, więc Quint i Clinton zaciągnęli Setha z powrotem do furgonetki, a Shawn im pomógł, później przenieśliśmy tam też ciebie i położyliśmy obok na pięć minut, bo Quint miał jeszcze kilka piw i myśleliśmy, że się obudzisz. Ale się nie obudziłaś, dlatego razem z Shawnem wsadziliśmy cię do samochodu, a Setha, tak mi się wydaje, zabrali do szpitala, czy gdzieś, żeby się upewnić, czy wszystko z nim w porządku. Wiedziałem, że nic ci nie będzie. Jesteś twarda, Zelda.
Dziwnie było usłyszeć, jak ktoś opowiada jej cały kawałek życia. Nie pamiętała prawie nic, co opisał Jonah… ale jej sen nagle do niej wrócił. Wyskoczyła z łóżka, podbiegła do lustra i zobaczyła krwawe odciski palców na czubku głowy, jak gdyby zraniony mężczyzna przeczesał jej włosy palcami.
– Jak to się stało, że mam krew we włosach?
Jonah podniósł się, przecierając dłońmi swoją zaspaną twarz i wzruszył ramionami.
– Nie mam pojęcia. Pewnie otarłaś się o Setha, kiedy upadałaś… albo jak kładliśmy cię obok niego.
Usiadła na krawędzi łóżka i marzyła o tym, żeby mieć advil.
– Co się z nim stało?
– Z Sethem? – Jonah potrząsnął głową. – Skąd mam, kurwa, wiedzieć? Potrzebował paru szwów. Tego jestem pewien. Idę wziąć prysznic. Chcesz do mnie dołączyć?
Potrząsnęła głową, zakrywając dłonią guza.
– Nie teraz.
Skinął głową, okrążając łóżko i zamykając za sobą drzwi łazienki.
Wspomnienia Griseldy z wczorajszego wieczoru, po opuszczeniu Rosie’s, nie były dobre. Jak