dotknęły ziemi.
Kurwa, jest wielki.
Seth był niemal pewien, że przez ostatnie trzy miesiące, odkąd Eli z nim przegrał, ostro trenował. Ściągnął koszulkę i rzucił ją w tłum. Miał wypukłe mięśnie, a jego ramiona były grube i solidne.
Lecz Seth posiadał coś, czego nie miał Eli: okropną furię, która przemieniała się w paliwo. Seth ruszył na swojego przeciwnika, przelatując przez ring. Ogarnięty ogromną złością wyobrażał sobie patrzącego na niego Caleba Fostera.
Dziewczyny takie jak Ruth to niegodziwe…
Seth wymierzył przeciwnikowi kombinację dwóch ciosów, uderzając go w twarz i podbródek, zanim ten zdążył się zorientować. Eli potknął się, ale szybko potrząsnął głową do przodu i niczym byk uderzył Setha prosto w brzuch. Z ust Setha wydobył się krótki jęk, a powietrze wyleciało mu z płuc. Na szczęście zdążył złapać przeciwnika za szyję i założyć mu headlock2, po czym wykręcał dziko rękę, aż Eli zdołał wyszarpnąć się z uchwytu.
Tego wieczoru tłum był szalony; ludzie wrzeszczeli i szydzili z zawodników, lecz Seth nie potrzebował ich dopingu, by nakarmić swój gniew, który był żywą, oddychającą, wściekłą kreaturą domagającą się zemsty.
…i plugawe stworzenia. Nieczyste i podstępne…
Seth natarł na przeciwnika, potem skupił całą swoją siłę na prawym sierpowym i uderzył go prosto w bok głowy sprawiając, że ten zachwiał się do tyłu. Podciął mu nogę i zaczął okładać go po twarzy, gdy upadli razem na ziemię. Nagle Eli przeturlał się i wylądował na Secie. Złapał go za włosy, podniósł jego głowę i uderzył pięścią w nos… policzek… znów w policzek. Seth otworzył usta, a gdy pięść po raz kolejny wylądowała na jego twarzy, zacisnął mocno zęby, odrywając kawałek mięsa z ręki przeciwnika. Eli krzyknął i upadł do tyłu.
…i odrażające.
Seth podniósł się, wypluł krew z mięsem na ziemię, a następnie rzucił się całym ciałem na plecy przeciwnika. Złapał go za ramię, wykręcił je pod prawie niemożliwym kątem, po czym przytrzymał na jego plecach. Eli chrząkał i jęczał pod nim, próbując wydostać się z uścisku drugą ręką, aż wreszcie udało mu się złapać trochę piachu i rzucić nim prosto w twarz Setha.
Czy rzeczywiście zgładzisz sprawiedliwego…
Chwilowo oślepiony Seth uwolnił przeciwnika z uścisku, a ten zrzucił go ze swoich pleców i podniósł się. Seth, będąc w tej samej pozycji, co Eli, podniósł rękę, by wytrzeć twarz z kurzu, kiedy nagle poczuł gwałtowne uderzenie w skroń. Upadł na kolana, a po chwili uderzył ostro klatką piersiową o ziemię. Eli obrócił go, przydusił jego piersi sporym uściskiem i wymierzył mu jeszcze dwa ciosy prosto w twarz. Trzask kości poinformował Setha, że prawdopodobnie doznał kolejnego pęknięcia kości policzkowej.
…wespół z bezbożnym?
Warknął z bólu, przesuwając ręce wzdłuż spoconych kolan przeciwnika i szczypiąc go mocno pod udem. Eli krzyknął zaskoczony, a kilku ludzi z tłumu zaczęło się głośno śmiać. Seth wykorzystał okazję i wyplątał się z uścisku.
Jesteś cały czy załamany, Holden?
Upadł na tyłek, twarz płonęła mu z bólu, a krew napłynęła do oczu. Seth wycofał swoją nogę, a zaraz potem wystrzelił ją do przodu, trafiając w sam środek klatki piersiowej przeciwnika i wykopując powietrze z jego płuc. Doczołgał się do niego, uderzył z całej siły w jądra, po czym usiadł na nim. Eli zawył z bólu, jego ciało bezskutecznie próbowało się uwolnić, podczas gdy Seth uderzał go pięściami w twarz, aż jego knykcie pokryły się krwią; śliskie i obleśne. Słyszał, jak Eli próbuje złapać powietrze.
Jestem załamany, Gris. Wreszcie jestem załamany.
– Seth! Seth! Koniec! Seth! Przestań! To koniec!
Tuż nad sobą, przez gorące opary bezwzględnej wściekłości usłyszał głos Clintona. Zatrzymał pięści i odsunął się do tyłu, wciągając do płuc wielki ładunek powietrza i spoglądając na gwieździste niebo.
Koniec?
Nie ma mowy.
To nigdy się nie skończy.
Gdy próbował wstać, zachwiał się, patrząc na swojego przeciwnika, którego twarz wyglądała jak maska – zniekształcona i pokryta grubą, śliską warstwą czerwonawo-czarnej krwi. Przesunął wzrok na jego klatkę piersiową i zauważył, że nadal podnosiła się i opadała, więc nadal żył.
Clinton położył rękę na ramieniu Setha, a ten odwrócił się do niego. Spojrzał na kolegę; jedno oko miał spuchnięte, a drugie pokryte krwią.
– To koniec, Seth. Wygrałeś.
Clinton podniósł do góry rękę Setha, a tłum oszalał, skandując, wiwatując, krzycząc i skacząc na ring, by świętować.
– Dobrze – wymamrotał Seth.
Strzepnął z siebie rękę Clintona i spojrzał w stronę Quinta, który uśmiechał się do niego z uniesionymi triumfalnie pięściami, lecz nagle coś przyciągnęło jego uwagę. Za Quintem – tuż za nim, z boku – zauważył długie, bursztynowe włosy. Dziewczyna stała tyłem do niego, a jej włosy opadały na plecy, delikatnie się falując. Bursztynowy kolor był mu boleśnie znany. Przesunął wzrokiem po jej wąskiej talii i delikatnie uwypuklonych biodrach w niebieskich dżinsach. Gdy przesuwał wzrokiem po ciele zauważył, że trzymała ręce na biodrach i wyglądała, jakby krzyczała na wyższego z dwóch studencików, jej sylwetka była surowa, a chłopak się z niej śmiał. Potrząsnęła głową i odwróciła się od niego tyłem w wyrazie złości. Stała teraz przodem do ringu.
Nagle całe powietrze – każda najmniejsza cząstka tlenu – została wyssana z tego miejsca.
Nie mógł oddychać. Stał sparaliżowany, otworzył szeroko oczy, a jego ciało zaczęło drżeć. Próbował mrugnąć, ponieważ – cholera jasna! – to, co widział musiało być jakąś halucynacją albo było spowodowane urazem głowy, jakiego doznał podczas walki. A może był martwy i to właśnie było niebo. Wściekła dziewczyna, stojąca za Quintem z założonymi rękami na piersiach, wyglądała jak Griselda. Była dziesięć lat starsza, jej bursztynowe włosy falowały, niebieskie oczy były mu tak znajome, że serce w tym samym momencie zaczęło łomotać i boleć.
Student położył dłoń na jej ramieniu i odwrócił ją częściowo do siebie, więc teraz stała bokiem do Setha; znów to poczuł, jak kopnięcie w brzuch: była znajoma. Była tak cholernie znajoma, że myślał, iż to jakaś magiczna sztuczka, że jest w filmie albo ciosy przeciwnika uszkodziły mu mózg. Ponieważ – o mój Boże – ta dziewczyna wyglądała tak podobnie do Gris, że prawie uwierzył, że to ona… w tym momencie nie istniała na tej planecie siła, która mogłaby powstrzymać go przed podejściem bliżej.
Przedzierając się przez tłum swoich sympatyków, przeszedł przez ring, ze wzrokiem wlepionym w dziewczynę, która zażarcie kłóciła się z chłopakiem. Była tak zajęta kłótnią, że miał idealny widok na jej profil. Kolana zmiękły mu z przerażenia. Słaby, zdziwiony, zdezorientowany i szalony jednocześnie, wciąż posuwał się naprzód, badając dokładnie jej twarz z każdym zbliżającym go do niej krokiem.
To nie może być ona.
Ona nie żyje.
Masz halucynacje.
Kiedy dzieliły go od niej zaledwie trzy metry, student