i Cyn postanowili się pobrać i powiedzieli, że jeśli chcę, mogę ją nazywać mamą, a ja pomyślałam, aha, rozumiem, wcześniej musiałam jej mówić po imieniu, dlatego że nie byli małżeństwem. W dzieciństwie wypełnia się luki, prawda? Własną pokręconą logiką. Miałam siedem albo osiem lat, kiedy usłyszałam od jakiejś dziewczyny w szkole: „To nie jest twoja prawdziwa mama. Twoja prawdziwa mama zniknęła”. Nie mieściło mi się to w głowie. Nie spytałam o to taty ani Cyn. Zachowałam to dla siebie, ale na jakimś głębszym poziomie chyba czułam, że właśnie poznałam odpowiedź na pytania o pewne dziwne rzeczy, które zauważałam, lecz których nigdy mi nie wyjaśniono. Szczegóły poznałam dopiero w wieku jedenastu lat. Do tego czasu usłyszałam też inne rzeczy od dzieciaków w szkole. Między innymi: „Twoja prawdziwa mama uciekła”. Któregoś dnia pewien naprawdę podły chłopak powiedział mi: „Twoją mamę zabił facet, który uciął jej głowę”. Wróciłam do domu i powiedziałam o tym ojcu. Chciałam, żeby się roześmiał, żeby powiedział, że do niedorzeczne, co za okropne chłopaczysko… ale tata zbladł. Tego samego dnia wieczorem zawołali mnie z Cynthią na dół, posadzili w salonie i powiedzieli mi prawdę. Wszystko, co myślałam, że wiem, nagle runęło – ciągnęła cicho Anna. – Komu by przyszło do głowy, że coś takiego wydarzyło się w jego rodzinie? Uwielbiałam Cyn. Prawdę mówiąc, lepiej rozumiałam się z nią niż z ojcem. A wtedy odkryłam, że wcale nie jest moją mamą i że obydwoje kłamali… Bo przecież kłamali, przemilczenie też jest kłamstwem. Powiedzieli mi, że pewnego wieczoru moja matka wyszła z przychodni, w której pracowała, i zniknęła. Ostatnią osobą, która widziała ją żywą, była recepcjonistka. Matka powiedziała, że wybiera się do pubu oddalonego od przychodni o pięć minut spacerem. Czekała tam na nią jej najlepsza przyjaciółka. Po godzinie ta przyjaciółka, Oonagh Kennedy, uznała, że moja matka zapomniała o spotkaniu. Zadzwoniła do domu moich rodziców. Matki tam nie było. Ojciec zatelefonował do przychodni, ale była już zamknięta. Zrobiło się ciemno. Matka nie wróciła do domu. Ojciec zawiadomił policję. Prowadzili dochodzenie przez wiele miesięcy. Bezskutecznie. Żadnych tropów, nikt jej nie widział, w każdym razie tak mi powiedzieli ojciec i Cyn, ale potem czytałam relacje, które temu przeczą. Spytałam tatę i Cyn, gdzie są rodzice mojej matki. Powiedzieli, że nie żyją. Okazało się, że to prawda. Dziadek zmarł na zawał dwa lata po zniknięciu mojej matki, a rok później babcia dostała udaru. Moja matka była ich jedynym dzieckiem, więc zabrakło krewnych, z którymi mogłabym się spotkać i o niej porozmawiać. Poprosiłam o zdjęcia. Ojciec powiedział, że wszystkich się pozbył, ale Cyn wygrzebała kilka parę tygodni po tym, jak poznałam prawdę. Poprosiła, żebym nie mówiła o tym ojcu, żebym je schowała. Tak zrobiłam: miałam schowek w pluszowej maskotce w kształcie króliczka i trzymałam w nim zdjęcia mamy przez trzy lata.
– Czy ojciec i macocha wyjaśnili pani, co mogło spotkać pani matkę? – spytał Strike.
– Ma pan na myśli Dennisa Creeda? – powiedziała Anna. – Tak, ale nie wyjawili mi szczegółów. Powiedzieli, że istnieje pewne prawdopodobieństwo, że zamordował ją… zły człowiek. Musieli mi tyle powiedzieć z uwagi na to, co usłyszałam od tego chłopaka w szkole. Myśl, że mogła zostać zamordowana przez Creeda, była przerażająca. Dość szybko poznałam jego nazwisko, dzieciaki w szkole z radością mnie oświeciły. Zaczęłam śnić o niej koszmary, w których była bez głowy. Czasami przychodziła w nocy do mojego pokoju. Czasami mi się śniło, że znajduję jej głowę w skrzyni z zabawkami. Byłam zła na ojca i Cyn – powiedziała Anna, wykręcając palce. – Przede wszystkim dlatego, że o niczym mi nie powiedzieli, ale poza tym zaczęłam się zastanawiać, co jeszcze ukrywają, czy byli zamieszani w zniknięcie mojej matki, czy chcieli się jej pozbyć, żeby móc się pobrać. Trochę się wykoleiłam, zaczęłam wagarować… w pewien weekend uciekłam i przyprowadziła mnie policja. Ojciec był wściekły. Oczywiście gdy teraz o tym myślę, to po tym, co się stało z moją matką… Gdy zaginęłam, nawet jeśli to było tylko kilka godzin… Prawdę mówiąc, dałam im popalić – wyznała ze wstydem. – Ale Cyn należy się wielkie uznanie, cały czas mnie wspierała. Nigdy się nie poddała. Mieli już wtedy z tatą własne dzieci, mam młodszego brata i młodszą siostrę. Była terapia rodzinna i wakacje wypełnione aktywnością zacieśniającą więzi, wszystko organizowane przez Cyn, bo mój ojciec z pewnością nie miał ochoty tego robić. Temat mojej matki budzi w nim tylko złość i rozżalenie. Pamiętam, jak na mnie krzyczał, pytając, czy nie rozumiem, jakim koszmarem jest dla niego wywlekanie tego wszystkiego, jak on się, według mnie, czuje… W wieku piętnastu lat próbowałam odnaleźć Oonagh, przyjaciółkę mojej matki, tę, z którą miała się spotkać w wieczór, kiedy zniknęła. Były razem króliczkami Playboya – powiedziała z lekkim uśmiechem – ale wtedy o tym nie wiedziałam. Namierzyłam Oonagh w Wolverhampton, podczas naszej rozmowy była bardzo wzruszona. Przeprowadziłyśmy dwie cudowne rozmowy przez telefon. Powiedziała mi o sprawach, o których bardzo chciałam się dowiedzieć, o poczuciu humoru mojej matki, o jej ulubionych perfumach – to były Rive Gauche, następnego dnia poszłam i wydałam wszystkie pieniądze z urodzin na flakon – wspomniała o jej uzależnieniu od czekolady i o tym, że była zagorzałą fanką Joni Mitchell. Rozmowy z Oonagh przybliżyły mi obraz mojej matki o wiele bardziej niż zdjęcia i wszystko, co kiedykolwiek powiedzieli mi o niej tata albo Cyn. Gdy ojciec odkrył, że skontaktowałam się z Oonagh, wpadł w furię. Kazał mi podać numer Oonagh, zadzwonił do niej i oskarżył ją, że zachęca mnie do buntu przeciwko niemu, powiedział jej, że mam ze sobą problemy, jestem w trakcie terapii i nie życzy sobie, żeby ktoś nam „mącił”. Poza tym zabronił mi używać Rive Gauche, bo nie mógł ścierpieć tego zapachu. No więc nigdy nie spotkałam się z Oonagh, a gdy ponownie próbowałam się z nią skontaktować w wieku dwudziestu kilku lat, nie udało mi się jej znaleźć. Możliwe, że już nie żyła. Poszłam na studia, wyprowadziłam się z domu i zaczęłam czytać wszystko, co napisano na temat Dennisa Creeda. Koszmary wróciły, ale nie dowiedziałam się dzięki temu niczego, co zbliżyłoby mnie do odkrycia prawdy. Podobno człowiek prowadzący dochodzenie w sprawie zaginięcia mojej matki, komisarz Bill Talbot, od początku uważał, że porwał ją Creed. Talbot już pewnie nie żyje, zresztą wkrótce potem przeszedł na emeryturę. Kilka lat po studiach wpadłam na genialny pomysł, żeby stworzyć stronę internetową – powiedziała Anna. – Moja ówczesna dziewczyna znała się na komputerach. Pomogła mi to zorganizować. Byłam bardzo naiwna – dodała z westchnieniem. – Napisałam, kim jestem, i błagałam o informacje dotyczące matki. Nietrudno sobie wyobrazić, co się stało. Najróżniejsze teorie: jasnowidze mówili mi, gdzie kopać, ludzie przekonywali, że to na pewno sprawka mojego ojca, inni twierdzili, że tak naprawdę nie jestem córką Margot, że zależy mi na pieniądzach i rozgłosie, a do tego napływały do mnie naprawdę ohydne wiadomości, mówiące, że moja matka najpewniej uciekła z kochankiem albo jeszcze gorzej. Skontaktowało się ze mną paru dziennikarzy. Jeden napisał paskudny artykuł o naszej rodzinie dla „Daily Express”. Wcześniej skontaktował się z moim ojcem i to był chyba ostatni gwóźdź do trumny naszych wzajemnych relacji. Nigdy nie zdołaliśmy ich naprawić – powiedziała ponuro. – Kiedy mu powiedziałam, że jestem lesbijką, pomyślał pewnie, że robię to tylko po to, żeby mu dopiec. Poza tym w ostatnich latach Cyn przeszła chyba trochę na jego stronę. Zawsze powtarza: „Muszę być lojalna także wobec twojego ojca, Anno”. No więc właśnie tak to wygląda.
Na chwilę zapadła cisza.
– Okropna sprawa – powiedziała Robin.
– Tak – przyznała Kim, znów kładąc dłoń na kolanie Anny. – Całkowicie rozumiem pragnienie Anny, żeby to wszystko wyjaśnić, oczywiście, że je rozumiem. Ale czy to rozsądne… – zaczęła, przenosząc wzrok z Robin na Strike’a. – Tylko proszę nie myśleć, że próbuję państwa urazić: czy to rozsądne myśleć, że po tylu latach osiągniecie coś, czego nie udało się osiągnąć policji?
– Rozsądne? – powtórzył Strike. – Nie.
Robin zauważyła, jak Anna spuszcza duże