Patrick Smith

Pilot ci tego nie powie


Скачать книгу

kontrolę graniczną. Albo, gdy przybysza rozpiera energia, biuro informacji turystycznej może zorganizować darmową wycieczkę do miasta Inczon. Jeżeli celem podróży jest Seul, szybkobieżna kolej lotniskowa dowiezie przyjezdnych do centrum miasta w niecałą godzinę. Dlaczego wszystkie lotniska nie mogą być właśnie takie?

      Piętnaście spraw, których nie wolno pominąć w żadnym terminalu:

      1. Szybki i tani transport publiczny łączący lotnisko z centrum miasta

      Wybór ulubionego lotniska jest w pewnym sensie jak wybór ulubionego szpitala: pomijając udogodnienia, nikt tak naprawdę wcale nie chce tam przebywać i im szybciej i łatwiej można się stamtąd wydostać, tym lepiej. Aby to było możliwe, każdy terminal powinien mieć połączenia komunikacyjne podobne do występujących w Azji i Europie, ale abstrahując od dobrych przykładów, takich jak port lotniczy Portland w stanie Oregon czy Waszyngton-Reagan, lotniskowe połączenia kolejowe w Stanach Zjednoczonych nie są nawet w przybliżeniu tak wygodne – jeżeli w ogóle istnieją. W moim rodzinnym mieście liczący dziesięć kilometrów dojazd do lotniska Boston-Logan środkami transportu publicznego zajmuje mi prawie godzinę i wymusza dwie przesiadki, w tym jedną do duobusu linii Silver, który, oprócz tego, że pozostaje na łasce i niełasce ruchu samochodowego, wymaga w pewnym momencie od kierowcy wyjścia z pojazdu i ręcznego przełączenia źródła energii. A co powiecie o nowojorskim JFK, gdzie za setki milionów dolarów w końcu udało się uruchomić łączącą kolejne terminale kolejkę AirTrain, która dojeżdża jednak tylko do metra w Queens. Samo przedostanie się z jednego terminalu do drugiego wielce wymyślnym systemem schodów ruchomych, wind i korytarzy może zająć czterdzieści pięć minut, nie mówiąc już o tym, ile czasu potrzeba na całą drogę na Manhattan.

      2. Udogodnienia dla ruchu tranzytowego

      To wstyd, że amerykańskie porty lotnicze z nieznanych bliżej powodów nie chcą uznać koncepcji ruchu tranzytowego. Wszyscy pasażerowie przybywający z innych państw, nawet jeżeli tylko przejeżdżają przez USA w drodze do kraju trzeciego, są zmuszani do przejścia odprawy celnej i paszportowej, do odebrania i ponownego nadania bagażu, i do poddania się kontroli bezpieczeństwa. Jest to ogromnie kłopotliwe i w większości krajów świata niespotykane. Ponadto nasze linie lotnicze rokrocznie tracą z tego powodu miliony klientów. Po co zmieniać samolot w Stanach Zjednoczonych, gdzie trzeba stać w trzech różnych kolejkach, dać się sfotografować i pozwolić pobrać sobie odciski palców, nadać na nowo bagaż i stawić czoło Agencji ds. Bezpieczeństwa Transportu, kiedy można przesiąść się bez trudu we Frankfurcie lub w Dubaju? W samej rzeczy, właśnie to przyczyniło się do wielkiego sukcesu takich przewoźników jak Emirates, Singapore Airlines i jeszcze kilku innych.

      3. Darmowy Internet bezprzewodowy

      Co robimy na lotniskach? Zabijamy czas. Niewiele jest lepszych i bardziej produktywnych na to sposobów niż zalogowanie się do Sieci. Można wysłać e-mail do ukochanej, poczytać mój blog na askthepilot.com, zadzwonić przez Skype’a do przyjaciela ze Słowenii. Wiele, może nawet większość, głównych terminali ma dostęp do Wi-Fi, ale często jest on drogi i kłopotliwy (mało rzeczy w życiu może tak zirytować, jak strony przyjmujące płatność kartą kredytową). Internet powinien być wszędzie i powinien być za darmo.

      4. Całodobowe sklepy ogólnospożywcze

      Można odnieść wrażenie, że ewolucja w projektowaniu przestrzeni lotniskowej zakończy się dopiero wtedy, kiedy terminal i galeria handlowa staną się nierozróżnialne. Nie przeszkadzają mi kawiarnie sieci Starbucks ani kioski z pamiątkami, ale w zakłopotanie zawsze wprawia mnie nagromadzenie w jednym miejscu tylu ekskluzywnych butików. Najwyraźniej nie ma na całym świecie takiego pasażera, który nie potrzebowałby już w tej chwili, na gwałt, pióra Mont Blanc za sto dolarów, zdalnie sterowanego helikoptera albo fotela do masażu za tysiąc dolarów. A co powiedzieć o sklepach z walizkami? Kto do cholery kupuje walizkę, kiedy już jest na lotnisku? Tak naprawdę potrzebujemy tylko takich samych rzeczy, w jakie zaopatrujemy się w aptece albo w sklepiku na rogu: podstawowych artykułów spożywczych i drobiazgów odzieżowych, materiałów piśmiennych i produktów higieny osobistej. Dobrze jest to zorganizowane w Brukseli i Amsterdamie, gdzie na terenie terminalu działają markety spożywcze i apteki.

      5. Porty elektryczne

      Nie zdawałem sobie sprawy, że pasażerowie mają prawo – powiem nawet obowiązek – domagać się od wybranego przewoźnika darmowej energii elektrycznej, ale w tym momencie przytaczanie swoich racji to sprawa z góry przegrana. Mam nadzieję, że wasza bateria nie jest właśnie w tej chwili na wyczerpaniu, bo trzeba mieć dużo szczęścia, żeby znaleźć gniazdko, do którego nie jest już podłączony czyjś iPhone lub komputer. Linie lotnicze powinny się poddać i utworzyć więcej punktów ładowania urządzeń elektronicznych.

      6. Prysznice i hotel na krótki pobyt

      Każdy poważny terminal powinien mieć miejsce, gdzie można się umyć i przespać przez kilka godzin. Pasażerowie przybywający z zamorskich krajów chcieliby wziąć prysznic i przebrać się, czekając na kolejne połączenie. Podróżni, którzy muszą czekać nieco dłużej, mogliby uciąć sobie drzemkę w jednej z wynajmowanych na godziny kapsuł do spania.

      7. Kąciki zabaw dla dzieci

      Prawdę mówiąc, lotniskowy plac zabaw zachęca dzieciaki do jeszcze większych wrzasków i pisków niż normalnie, ale przynajmniej robią to w określonym, przystosowanym do tego miejscu, które reszta z nas może bez trudu omijać z daleka. Byłoby idealnie, gdyby takie miejsce znajdowało się w dźwiękoszczelnej bańce oddalonej od lotniska o dziesięć kilometrów, ale sensowną alternatywą jest przeznaczenie na ten cel odpowiedniej przestrzeni na końcu hali odlotów. Całkiem fajny kącik dla dzieci zorganizowano w terminalu Delta w Bostonie, ale nic nie przebija „Kids’ Forest” na lotnisku Schiphol w Amsterdamie. Sam bym się tam pobawił, gdyby nikt nie patrzył.

      8. Większy wybór restauracji

      Chick-fil-A, Burger King, Sbarro. Jedzenie na lotniskach niewiele się różni od oferowanego w części gastronomicznej centrów handlowych. Potrzebujemy więcej niezależnych restauracji serwujących prawdziwe jedzenie, a najlepsze byłyby potrawy lokalne.

      Kiedy następnym razem znajdziecie się na lotnisku LaGuardia, wypróbujcie restaurację Yankee Clipper w terminalu Marine Air. Terminal ten to okrągła budowla w południowo-zachodnim narożniku lotniska z drzwiami w stylu art déco i rzeźbą przedstawiającą latającą rybę pod sufitem. Yankee Clipper, lokal w rodzaju kafeterii, znajduje się po lewej stronie rotundy. Podają tam dobre, tłuste jedzenie niemające absolutnie nic wspólnego z jakimikolwiek sieciówkami. Z terminalu Marine Air wyruszały pierwsze w historii loty transatlantyckie i loty dookoła świata, a dziś historyczne fotografie zdobią ściany restauracji. Można jeść w środku lub wyjść z kanapką na zewnątrz i usiąść na jednej z drewnianych ławeczek pod słynnym muralem Jamesa Brooksa zatytułowanym Flight [Lot]. To ogromne panoramiczne malowidło zostało zamówione w 1952 roku, a przedstawia historię awiacji od czasów mitycznych po (wówczas) współczesne, od Ikara po Clippera, pierwszy transatlantycki samolot pasażerski zbudowany na zamówienie linii Pan Am. Styl malarstwa jest nie całkiem nieśmiałym ukłonem w stronę socrealizmu i w latach pięćdziesiątych, w szczytowym okresie maccartyzmu, dzieło wzbudziło wiele kontrowersji, podobnie jak słynny mural Diego Rivery z Rockefeller Center, po czym zostało uznane za propagandowe i zamalowane szarą farbą. Malowidło odrestaurowano dopiero w 1977 roku.

      9. Punkt informacyjny

      Gdzie jest restauracja Yankee Clipper? Gdzie jest najbliższy bankomat? Gdzie