zabił pracownika stacji benzynowej – wyjaśnił. – Raport policji stwierdza, że pokłócili się o paczkę gumy do żucia. McCoy rozwalił okienko kasowe kasy, wywlókł kasjera przez odłamki szkła, a potem obciął mu głowę kawałkiem szkła z rozbitego okna.
– Mamy tu jeszcze jeden interesujący fragment – ciągnął Cohen. – Opuszczając stację, zabił jeszcze dwie osoby. Jedną zatłukł na śmierć ciężkim pustakiem, drugą zabił motyką ogrodową. Sprowokowały go do tego głosy, jakie usłyszał. Sześć lat spędził w Stanowym Szpitalu w Atascadero, niedaleko San Luis Obispo, a potem pewien czas w Patton State Hospital, za Los Angeles. Wszystkie tego rodzaju przypadki podlegały regulacjom następujących przepisów: w pierwszym przypadku KK 1370, ICST, oraz reszta 1026, NGRI. Lecz wszystko dotyczy tego samego: on za każdym razem działał pod wpływem głosów i był pobudzony.
– Co oznaczają te litery i cyfry? – zapytałem.
– KK to Kodeks karny – odparł Cohen. – Cyfry 1370 i 1026 wskazują zastosowane w każdej z tych spraw paragrafy prawa stanowego. Inne akronimy dotyczą dokładnie punktu w procesie o przestępstwa kryminalne dotyczące umysłowo chorych. NGRI (not guilty by reason of insanity) to niewinny z powodu choroby umysłowej, co oznacza, że był szalony w chwili popełnienia przestępstwa. ICST (incompetent to stand trial) – niezdolny do tego, by stanąć przed sądem, co znaczy, że dana osoba była zdrowa w chwili zabijania, ale nie jest w pełni władz umysłowych i nie może stanąć za to przed sądem. Te litery i liczby określają z punktu widzenia prawa i psychiatrii powody, dla których przestępca znalazł się właśnie w tym miejscu.
Cohen i ja w ciągu naszego tygodnia rozpoznawczego wiele się nauczyliśmy. On był tak jak ja nowy na Oddziale C, jednak znajomością przedmiotu wyraźnie mnie prześcignął. Oczywiście. KK – Kodeks karny, NGRI, ICST – w myślach zarezerwowałem sobie kilka następnych wieczorów na poważne studia w tym temacie.
– A jeśli chodzi o konkretne decyzje?
– Kiedy prokurator okręgowy i obrońca z urzędu dojdą do wspólnego wniosku, że dana osoba jest na tyle upośledzona umysłowo, iż nie można wnieść przeciwko niej oskarżenia i nie może prawnie odpowiadać za popełniony czyn – stwierdził Cohen – sędzia potwierdza to i wysyła ją do takiego zakładu jak nasz.
– Brzmi to trochę podejrzanie – zauważyłem.
– Rozpatrzymy to w piątek po południu – stwierdził Cohen. – Teraz wszyscy już jesteśmy zmęczeni. Kto by chciał na ten temat dyskutować?
[3] Ted Bundy był jednym z największych seryjnych morderców amerykańskich. Zabijał w latach 1974–1978. Przyznał się do około 30 zabójstw na terenie sześciu stanów. 24 stycznia 1989 roku został stracony na krześle elektrycznym. Cierpiał na zaburzenia afektywne dwubiegunowe, a zbrodni zwykle dokonywał w trakcie zaburzeń depresyjnych (cyklofrenia).
ROZDZIAŁ CZWARTY
Powinienem zostać skazany tylko za coś tak poważnego jak prowadzenie cmentarza bez zezwolenia. Oni byli tylko kupą bezwartościowych pedałów i punków.
JOHN WAYNE GACY, JAKO KOMENTARZ PO WYKOPANIU POD JEGO DOMEM 28 CIAŁ. GACY BYŁ ZNANY JAKO „JOHN KLAUN”. UDUSIŁ 33 CHŁOPCÓW I MŁODYCH MĘŻCZYZN. PRZEBIERAŁ SIĘ ZA KLAUNA I DAWAŁ PRZEDSTAWIENIA NA PRZYJĘCIACH DLA DZIECI.
– WRACAJĄC DO TEGO wczorajszego bałaganu – wtrąciłem, gdy zakończono przegląd pacjentów – czy ktoś wspomniał McCoya i problem wyłudzania pieniędzy?
– Albo mu płacisz – odezwała się Monabong – albo rozerwie cię na strzępy.
– Albo żąda, żeby pańska rodzina wysłała pieniądze jego rodzinie – uzupełniła Palanqui. – On zarzuca szeroką sieć.
– I nie tylko rodzina i pacjenci – rzekł Xiang. – On groził też personelowi szpitala. Lepiej nie wdawać się w dyskusje z McCoyem. Przekonał się o tym boleśnie Wilkins.
– Czy szpitalna policja wie o tym wszystkim? – zapytałem.
– Oczywiście – stwierdził Xiang. – Twierdzą, że McCoy jest stale obserwowany.
– Nie brzmi to zbyt obiecująco – zauważyłem.
– Dla mnie brzmi jak kompletna bzdura – oznajmił wzburzony Cohen.
– Może McCoy potrzebuje więcej lekarstw? – spytałem.
– McCoy nie bierze lekarstw – wyjaśniła Palanqui.
– McCoy nie jest upośledzony umysłowo – wyjaśniła Luella. – On jest uzależniony od metamfetaminy.
– Jakoś – uzupełnił Cohen – udało mu się przekonać kiepskiego sędziego, że jest pomylony.
– Ten facet jest tak pomylony jak lis – rzekła Monabong.
Poczułem większy niepokój.
– Czy tu wszyscy są przestępcami? – spytałem.
Wiedziałem, że stanowe szpitale dla psychicznie chorych opiekowały się psychopatami, takimi jak: James Holmes, Andrea Yates, Son of Sam i innymi. Jednak nie zdawałem sobie sprawy, że było ich aż tak wielu.
– Prawie każdy z nich jest tu z wyroku sądu – rzekł Xiang. – Przysyłają nam chorych psychicznie niebezpiecznych przestępców, ale wśród nich są też tacy, którzy udają psychicznie chorych.
– To my przyjmujemy chorych groźnych przestępców, a nie stanowe więzienia? – zapytałem.
– Szczycimy się tym – stwierdziła Kate Henry.
– Lecz o ile więzienia mają broń i strażników – zauważyłem – o tyle my mamy tylko cały wachlarz terapii i tłum pielęgniarek.
– Cały nasz personel został doskonale wyszkolony w zakresie radzenia sobie w razie konfliktów – stwierdziła oddziałowa i z niepokojem rozejrzała się po zebranych.
– Oczywiście – Cohen zgodził się z ironią.
Kate Henry szybko zareagowała:
– Nasza praca najlepiej o nas świadczy.
Następna przerwa.
– Wspomniał pan, że „prawie każdy” przybywa do tego miejsca z wyroku sądu – zauważyłem.
– Dziewięćdziesiąt procent.
– A pozostałe dziesięć procent?
– To tylko chorzy psychicznie – odparł Xiang. – Teraz mamy tu przeważnie starych pacjentów. Przybyli tu, zanim zaczęliśmy przyjmować tych z wyrokiem sądu, i nigdy ich stąd nie zabrano. Niektórzy spędzili u nas całe swoje życie.
– Przypominam sobie – rzekła ze smutkiem Larsen – jak to wtedy było. Zanim sądy zastosowały metodę wyrzucania naszych pacjentów na ulice.
– Sądy nadal ciągle się tu wtrącają? – zapytałem.
Cohen szybko rzucił:
– Mówiłem już, żeby co sześć miesięcy wysyłać listy – rzekł – wyjaśniające sądom, co robi każdy pacjent, dlaczego nadal jest chory i dlaczego ciągle jest niebezpieczny.
Ja też przez wiele lat wysyłałem mnóstwo listów do sądu.
– Domyślam się, że jeżeli pacjent, albo jego adwokat, nie zgadzają się z naszą oceną – powiedziałem – wtedy udajemy się do sądu, żeby bronić naszych racji, zeznając przeciwko naszym pacjentom.
– Zgadza się – potwierdził Cohen.
– Kto chroni chorych umysłowo, takich jak Wilkins, przed skazańcami? – spytałem.
– My