i wiedzą, co jest najlepsze dla kraju.
Barb składała suknie.
– Jest w tym jakiś haczyk. Chodzi mi o nas.
Pete przestał jej słuchać. Niedawno rozmawiał z Guyem. Guy niedawno rozmawiał z Carlosem. Carlosowi bardzo spodobał się Ruby Show. Carlos chciał też stuknąć Maynarda Moore’a.
Guy powiedział o tym Pete’owi. Pete zaimprowizował. Pete powiedział, że Moore zniknął – pyk! – i nie ma.
Guy spuszczał się nad wyczynami Moore’a w Vegas. Guy nabijał się z Wayne’a Juniora. Junior o niczym nie wiedział – kurewsko mały świat – Wayne Senior zasilił fundusz zamachowy.
Barb powiedziała:
– Haczyk. Nie mów mi tylko, że żadnego nie ma. I nie mów mi, że te bilety do Vegas nie mają z tym nic wspólnego.
Pete spakował broń.
– Twierdzisz, że kupując dwa bilety, byłem zbytnim optymistą?
– Nie. Dobrze wiesz, że cię nigdy nie zostawię.
Pete się uśmiechnął.
– Mam na koncie parę spieprzonych spraw, za które na pewno bym się nie wziął, gdybym znał cię lepiej.
Barb się uśmiechnęła.
– Jaki haczyk? Vegas? I nie rób tu do mnie słodkich oczu, kiedy musimy pędzić na lotnisko.
Pete zamknął walizkę.
– Mafia ma plany wobec pana Hughesa. Ward ma to wpasować w listę swoich rozlicznych zadań.
– A więc chodzi o to, by pozostać przydatnym.
– Tak. Przydatnym, a przy tym całym i zdrowym. Jeśli nakłonię Chłopców, by nagięli pewną zasadę, będę mógł powiedzieć, że mi się udało.
Barb spytała:
– Jaką zasadę?
– Daj spokój. Przecież wiesz, co robię.
Barb pokręciła głową.
– Jesteś wszechstronny. Przeprowadzasz szantaże, handlujesz bronią i prochami. Zabiłeś prezydenta Stanów Zjednoczonych, ale taka okazja mogła ci się zdarzyć tylko raz.
Pete się roześmiał. Pete’a ze śmiechu rozbolał brzuch. Pete’owi pociekły z oczu duuurne łzy. Barb rzuciła mu ręcznik. Pete wytarł twarz.
– Nie można tam sprzedawać heroiny. To ustalona reguła, ale właśnie dzięki niej mogę chyba zarobić dla Chłopców naprawdę niezłą kasę. Mogą na to pójść, jeśli będę sprzedawał tylko czarnym w zachodnim Vegas. Pan Hughes nie znosi czarnuchów. Uważa, że przez cały czas powinni być naćpani, tak jak on. Chłopcy mogą podjąć decyzję, że go w tym zakresie zadowolą.
Barb posłała mu To Spojrzenie. Pete już je znał. Ja pieprzyłam się z JFK. Ty go zabiłeś. Moje życie jest szalooooone.
Powiedziała:
– Chcesz być przydatny.
– Tak, o to chodzi.
Barb chwyciła swe sukienki do twista. Barb wyrzuciła je przez okno. Pete wyjrzał. Jakiś dzieciak popatrzył w górę. Niebieska sukienka zawisła na parapecie.
Barb pomachała dzieciakowi. Dzieciak pomachał jej.
– Twist się skończył, ale założę się, że mógłbyś mi załatwić jakieś klubowe występy.
– Będziemy oboje przydatni.
– Ja wciąż się boję.
Pete powiedział:
– I to jest właśnie ten haczyk.
CZĘŚĆ II
WYŁUDZENIE
GRUDZIEŃ 1963–PAŹDZIERNIK 1964
: 1.12.1963. Raport sekcji wywiadowczej FBI dostępny tylko dla pracowników Biura. Oznaczono: „Tajne 2-A: dostępne wyłącznie dla agentów”/ „Fakty i obserwacje dotyczące najważniejszych właścicieli kasyn w Las Vegas oraz informacje z tym związane”. Uwaga: umieszczono w oficjalnych aktach w delegaturze Biura w południowej Nevadzie dn. 8.02.1963.
Najważniejsze hotele-kasyna Las Vegas usytuowane są w dwóch miejscach: w centrum (Fremont Street/ „Złoty Jar”) i przy „Strip” (Las Vegas Boulevard, najważniejsza arteria komunikacyjna miasta na osi północ–południe). Lokale w centrum są starsze, mniej krzykliwe, przeznaczone głównie dla pobliskich mieszkańców oraz mniej zamożnych turystów, którzy przyjeżdżają, by uprawiać hazard, korzystać z rozrywki dość miernej jakości oraz z usług prostytutek. Zorganizowane grupy członków pewnych organizacji dobroczynnych i stowarzyszeń (takich jak: Elksi, Kiwanisi, Rotarianie, Shrinersi, Związek Weteranów, Organizacja Młodzieży Katolickiej) są częstymi bywalcami hoteli-kasyn w śródmieściu. Lokale w centrum są przeważnie w posiadaniu „pionierskich” konsorcjów (tzn. rodowitych mieszkańców Nevady oraz niewielkich grup przestępczości niezorganizowanej). Niektórzy właściciele zostali zmuszeni do odsprzedania części (5–8%) udziałów grupom przestępczości zorganizowanej w zamian za dalsze „traktowanie na specjalnych warunkach” (np. za „ochronę” oraz „usługi” mające zapewnić spokój, gdy chodzi o zamieszki robotnicze i nieprzewidziane, nieprzyjemne zdarzenia w samych kasynach). Współpracujący z przestępczością zorganizowaną często występują w kasynach jako „szefowie administracyjni”, a zatem jako porządkowi i informatorzy swoich patronów z przestępczości zorganizowanej.
Śródmieście podlega jurysdykcji Wydziału Policji Las Vegas (WPLV). Obszar jurysdykcji WPLV graniczy z obszarem podległym Wydziałowi Szeryfa Okręgu Clark (WSOC). Obie agencje, za obopólną zgodą, pracują na obydwu obszarach jurysdykcji. Wydział Szeryfa patroluje okolice „Strip” na południe od hotelu Sahara. Prowadzi dochodzenia we własnej jurysdykcji, mając jednocześnie upoważnienie do czynności operacyjnych na obszarze podlegającym WPLV, czyli „policji miejskiej”. Podobnie WPLV ma zezwolenie na prowadzenie śledztw na terenie podległym Wydziałowi Szeryfa, czyli „okręgówce”. Zauważyć należy, iż obie agencje podlegają silnym wpływom i są mocno skorumpowane przez ugrupowania przestępczości zorganizowanej. Korupcję z gatunku tej, jaka występuje w Las Vegas, często określa się mianem „Rządów Kolesiów” (tzn. podatki płacone przez kasyna stanowią podstawę finansów Las Vegas i w ten sposób dają właścicielom kasyn możliwość wpływania na politykę i zasady zachowania porządku publicznego). Liczni funkcjonariusze obu agencji czerpią zyski z „dowodów wdzięczności” przekazywanych przez przestępczość zorganizowaną (darmowe pobyty w hotelach, darmowe żetony w kasynach, usługi prostytutek, „zniżki dla policjantów” w różnorakich firmach będących własnością osób współpracujących z przestępczością zorganizowaną), jak również ze zwyczajnych łapówek. WPLV i Wydział Szeryfa wprowadzają w życie zasady ustanowione przez przestępczość zorganizowaną za cichym przyzwoleniem politycznego establishmentu okręgu Clark oraz Zgromadzenia Ustawodawczego Stanu Nevada. (Np. czarnoskórzy obywatele są mocno zniechęcani do bywania w pewnych wybranych hotelach-kasynach przy „Strip”, zaś personelowi owych kasyn wolno takich obywateli wypraszać. Porachunki pomiędzy pracownikami kasyn związanych z przestępczością zorganizowaną a osobami, które popełniły wobec nich jakieś wykroczenie, są załatwiane przez funkcjonariuszy WPLV działających na polecenie Rady Zarządców Kasyn, najważniejszej w mieście zorganizowanej grupy przestępczej. Funkcjonariusze WPLV i zastępcy szeryfa są często wykorzystywani do tropienia karcianych oszustów, „zniechęcania” ich i wypędzania z miasta).
Najbardziej znane hotele-kasyna ulokowane są przy „Strip”.