lata po tym, jak Richard Dawkins opublikował swój bestseller o samolubnych genach, stwierdzając, że ludzie rodzą się egoistami, pojawił się nieznany rosyjski genetyk, który uważał, że jest wręcz przeciwnie. Teoria Dmitrija Biełajewa głosiła, że ludzie są udomowionymi małpami. Że przez dziesiątki tysięcy lat najłagodniejsi ludzie mieli najwięcej dzieci. Że w skrócie ewolucja naszego gatunku bazowała na „przetrwaniu najbardziej przyjaznych osobników”.
Jeśli Dmitrij miał rację, to w naszych ciałach powinny znajdować się cechy potwierdzające tę teorię. Jak świnie, króliki, a teraz srebrne lisy, ludzie powinni być mniejsi i „ładniejsi”.
Dmitrij nie miał możliwości sprawdzenia swojej hipotezy, ale od tamtej pory nauka zrobiła ogromne postępy. Kiedy w 2014 roku amerykański zespół badaczy zaczął przyglądać się ludzkim czaszkom z różnych okresów w ciągu ostatnich 200 tysięcy lat, udało mu się ustalić pewien wzór[26]. Nasze twarze i ciała stały się znacznie delikatniejsze, bardziej dziecięce, a przy tym kobiece. Nasz mózg skurczył się o co najmniej 10 procent, a zęby i kości szczęk stały się, używając anatomicznego żargonu, pedomorficzne. Mówiąc prosto: jak u dzieci.
Jeśli porównamy nasze głowy z głowami neandertalczyków, zauważymy jeszcze wyraźniejsze różnice. Mamy krótsze i bardziej zaokrąglone czaszki, ze słabo zaznaczonym wałem nadoczodołowym. Czym psy są dla wilków, tym my jesteśmy dla neandertalczyków[27]. I tak jak dojrzałe psy wyglądają jak wilcze szczenięta, tak ludzie ewoluowali i wyglądają jak młode małpy.
Poznaj Ludzkie Szczenię[*].
Źródło: Brian Hare, Survival of the Friendliest, „Annual Review of Psychology” 2017
Transformacja w naszym wyglądzie przyspieszyła około 50 tysięcy lat temu. Co ciekawe, mniej więcej w tym samym czasie zniknęli neandertalczycy, a my wymyśliliśmy mnóstwo nowych wynalazków – takich jak skuteczniejsze ostrzenie kamieni, wędki, łuki i strzały, kajaki oraz malowidła jaskiniowe. Nic z tego nie wydaje się mieć ewolucyjnego sensu. Ludzie stali się słabsi, bardziej podatni na zagrożenia i bardziej infantylni. Nasze mózgi się zmniejszyły, ale nasz świat zrobił się bardziej złożony.
Jakim cudem? I jak to się stało, że Ludzkie Szczenię podbiło świat?
4
Kto odpowie na to pytanie lepiej niż prawdziwy ekspert od szczeniąt?
Dorastający w Atlancie w latach 80. zeszłego wieku Brian Hare szalał na punkcie psów. Zaczął studiować biologię tylko po to, by dowiedzieć się, że zoolodzy nie interesują się zbytnio psami. Są one co prawda słodkie, ale nie tak mądre, jak np. naczelne.
Na studiach Brian uczęszczał na zajęcia z Michaelem Tomasello, profesorem psychologii rozwojowej, który stał się jego mentorem i kolegą. Jego badania skupiały się na szympansach, gatunku ogólnie uważanym za znacznie bardziej interesujący niż psy.
Na drugim roku studiów Brian, wtedy zaledwie dziewiętnastoletni, pomagał w przeprowadzaniu testu na inteligencję.
Był to klasyczny test wyboru przedmiotu, w którym ukryty jest przysmak – uczestnicy badania otrzymują wskazówki, gdzie go znaleźć. Ludzkie małe dzieci dobrze dają sobie radę w tych badaniach i tego samego oczekiwano po szympansach. Ale te wprawiły wszystkich w zdumienie. Bez względu na to, jak wyraźnie profesor Tomasello i jego studenci wskazywali miejsce, w którym ukryli banana, małpy nie potrafiły go odnaleźć.
Po kolejnym długim dniu pokazywania, gdzie ukryto owoc, Brian bąknął: „Myślę, że nawet mój pies by to potrafił”.
„Jasne”, żachnął się profesor.
„Nie, naprawdę”, zaczął się upierać Brian. „Założę się, że mógłby zdać te testy”[28].
*
Dwadzieścia lat później Brian Hare sam jest profesorem antropologii ewolucyjnej. Dzięki serii starannie przeprowadzonych eksperymentów udało mu się wykazać, że psy są niewiarygodnie inteligentne, a w niektórych przypadkach nawet mądrzejsze od szympansów (pomimo mniejszych mózgów).
Z początku naukowcy nie potrafili tego pojąć. Jakim cudem psy zdawały test wyboru przedmiotu? Na pewno nie odziedziczyły mózgów po swoich wilczych przodkach, ponieważ podczas przeprowadzanych przez Briana testów wilki wypadały równie słabo co orangutany czy szympansy. Nie nauczyli ich tego również właściciele, ponieważ badania były przeprowadzane na dziewięciotygodniowych szczeniętach.
Współpracownik i doradca Briana, prymatolog Richard Wrangham, zasugerował, że inteligencja psa mogła pojawić się sama z siebie jako przypadkowy produkt uboczny, tak jak zakręcone ogony i oklapnięte uszy. Ale Brian tego nie kupił. Uważał, że taka cecha jak inteligencja społeczna nie może być zupełnym przypadkiem. Młody biolog podejrzewał raczej, że nasi przodkowie wyhodowali wybrane przez siebie najmądrzejsze psy.
Był tylko jeden sposób, by Brian mógł sprawdzić swoje podejrzenia. Nadszedł czas na wycieczkę na Syberię. Kilka lat wcześniej Brian czytał o mało znanym badaniu przeprowadzonym przez rosyjskiego genetyka, który rzekomo zamienił lisy w psy. W 2003 roku, kiedy Brian wysiadł z Kolei Transsyberyjskiej, Ludmiła i jej zespół wyhodowali już czterdzieści pięć pokoleń. Brian był pierwszym zagranicznym naukowcem, który badał ich srebrnych pupili – i zaczął od testu wyboru przedmiotu.
Jeśli jego hipoteza była słuszna, to i oswojone, i dzikie lisy oblałyby test w równej mierze, ponieważ Dmitrij i Ludmiła wyszukiwali najbardziej przyjazne, a nie najmądrzejsze osobniki. Jeżeli doradca Briana Richard miał rację i inteligencja była przypadkowym produktem ubocznym przyjaznych cech zwierząt, to selektywnie wyhodowane lisy wywiązałyby się z zadania śpiewająco.
W skrócie: wyniki poparły teorię o skutkach ubocznych i udowodniły, że Brian się mylił. Najmłodsze pokolenie przyjaznych lisów było nie tylko zadziwiająco bystre, lecz także znacznie mądrzejsze od swoich agresywnych pobratymców. Jak ujął to Brian, „Lisy całkowicie wstrząsnęły moim światem”[29].
Do tej pory zawsze zakładano, że udomowienie zmniejsza inteligencję, dosłownie redukując substancję szarą i poświęcając w tym procesie umiejętności potrzebne do przetrwania w naturze. Wszyscy znamy te frazesy. Chytry jak lis. Głupi jak cielę. Ale Brian doszedł do zupełnie innego wniosku. „Jeśli chcesz mieć sprytnego lisa”, mówi, „nie wybierasz sprytnych osobników. Wybierasz osobniki przyjazne”[30].
5
To prowadzi nas do pytania, które postawiłem na początku tego rozdziału. Co czyni człowieka wyjątkowym? Dlaczego my budujemy muzea, podczas gdy neandertalczycy utknęli w gablotach?
Przyjrzyjmy się jeszcze raz wynikom tych trzydziestu ośmiu testów z udziałem naczelnych i małych dzieci. Nie wspomniałem wcześniej o tym, że uczestnicy badań byli oceniani również pod kątem czwartej umiejętności: społecznego uczenia się, czyli nabywania wiedzy i umiejętności od innych. A wyniki tych ostatnich badań wykazały coś interesującego.
To badanie doskonale ilustruje umiejętność, która wyróżnia ludzi. Szympansy i orangutany są na równi z ludzkimi dwulatkami pod względem rozwiązywania praktycznie wszystkich testów kognitywnych. Ale jeśli chodzi o naukę, to maluchy wygrywają w przedbiegach. Większość dzieci zdobywa 100 procent, większość małp – 0.
Ludzie, jak się okazuje, są ultraspołecznymi maszynami do uczenia się. Urodziliśmy się, by się uczyć, bawić i tworzyć więzi. Może więc fakt, że rumieniec jest jedyną typowo ludzką ekspresją, wcale nie powinien dziwić. Czerwienienie się to przecież bardzo społeczne zachowanie – w ten sposób pokazujemy, że zależy nam na tym, co myślą inni, a to z kolei buduje zaufanie i sprzyja współpracy.
Coś